Pozostał jeden miesiąc do startu w Trójmiejskim Ultra Tracku (17.02.2019). Ja osobiście czuję się średnio przygotowany. Właściwie to można rzec że nie jestem przygotowany. Wiele elementów złożyło się na ten stan rzeczy, ale myślę że to nie jest miejsce aby o tym pisać. Z drugiej strony może podejdę do kwestii biegania w zupełnie inny sposób niż dotychczas.
Nie podlega dyskusji fakt, iż pobiegnę ten ultramaraton. Jednak chyba potraktuję ten bieg jako wycieczkę turystyczną po szlakach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Mam zamiar raczej dobrze się bawić i czerpać przyjemność z biegu, niż rywalizować z samym sobą na dystansie 68 kilometrów. Będę się starał być trochę z boku. Poobserwować innych w sytuacjach w których ja bywałem wcześniej. Zrobić trochę zdjęć, może nagrać kilka filmów. To wszystko w ramach obowiązującego limitu czasowego i pozostałych punktów regulaminu.
Nie mam zamiaru za wszelką cenę walczyć o nową życiówkę na tym dystansie. Tym razem będzie inaczej. Trochę to dziwne dla mnie, ale zdaję sobie sprawę że nie zawsze można wszystko i wszędzie. Tak to niestety czasem bywa i trzeba to przyjąć i zrozumieć. Póki co będzie to bieg w formule "run for fun", z zaznaczeniem że istnieje dla tej zabawy limit równy jedenaście godzin. Chyba że coś się nagle zmieni i cała sytuacja odwróci się o 180 stopni. Wtedy powalczę, ale to będę pewnie wiedział dopiero przed startem.
Komentarze
Prześlij komentarz