Przejdź do głównej zawartości

Wycieczka biegowa na Westerplatte

Westerplatte to absolutny klasyk jeśli chodzi o kierunek biegowy na wyspie. Jako że nadszedł weekend postanowiłem wybrać się tam po raz kolejny (w sumie to już nie wiem który to już raz). 

Tym razem plan był taki aby pobiec skrótem w jedną stronę, a wrócić stałą trasa. Skrót okazał się jednak dłuższy o kilometr i średnio wygodny do biegania w niektórych miejscach. Ścieżka ze Stogów łączy się z trasą Sucharskiego która wprost prowadzi na Westerplatte. Postanowiłem jednak wcześniej skręcić w prawo i pobiec przez ogródki działkowe. Akurat powstała tam nowa droga więc warto było skorzystać. Dobiegłem do końca nowej drogi przy budynku biurowym Koga.




Z tego miejsca postanowiłem się kierować w stronę piaszczystej przesieki gdzie biegnie pod ziemią ropociąg do Portu Północnego. Nie zdawałem sobie sprawy jak zawiła jest polna droga do tego miejsca. Ponadto było po deszczu a więc atrakcje typu błoto i kałuże były gratis.




Kiedy dobiegłem do przesieki zaczęło mocno wiać. Otwarty teren robił swoje. Na szczęście piasek który zazwyczaj jest sypki i głęboki, tym razem był ubity i biegło się całkiem przyjemnie. W końcu dobiegłem do ulicy Kontenerowej. Skok przez barierkę, minąłem tory prowadzące do DCT i ciąg dalszy przesieki. Następnie kolejne tory kolejowe prowadzące do Portu Północnego oraz podbieg i zbieg drogą asfaltową w stronę ulicy Sucharskiego, gdzie ciągnie się już płaska jak stół ścieżka rowerowa praktycznie do samego Westerplatte.



Kiedy dobiegłem na Westerplatte znowu zaczęło wiać. Fale uderzały z dużą siłą o falochron. Jednak nie zrażony tym faktem pobiegłem dalej w stronę ruin Nowych Koszar gdzie zazwyczaj robię przystanek na uzupełnienie płynów. Po drodze zauważyłem prace archeologiczne. Odkopywane i przeszukiwane są relikty willi oficerskiej.


  
Po krótkim odpoczynku postanowiłem wracać trasą którą zazwyczaj biegam czyli wzdłuż falochronu, potem ulica Sucharskiego, węzeł Ku Ujściu i znów trasa Sucharskiego w stronę Stogów. Powrót był jednak pod wiatr, więc było to trochę męczące. 



Reasumując, długość trasy biegowej ponad 17 kilometrów. Teren bardzo zróżnicowany - asfalt, kostka brukowa, piasek, błoto, kilka podbiegów i zbiegów. Ponadto czasami dość silny wiatr. Jednak można zobaczyć po drodze dużo ciekawych miejsc i obiektów, więc nie jest monotonnie. Aktualnie spotyka się bardzo rzadko biegaczy na tej trasie, więc dla samotników jak znalazł. Natomiast jeżeli ktoś lubi większe towarzystwo to proponuję wybrać się tam kiedy jest cieplej czyli wiosną lub latem.
Mój osobisty werdykt - zdecydowanie polecam.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.