Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2016

Pomiary, czyli z czym biegać.

Swoje pierwsze 10 kilometrów przebiegnięte za jednym razem wykonałem dzięki pulsometrowi. Był to sprzęt firmy Sigma. Prosty model z pasem na klatkę piersiową i nie kodowaną transmisją danych. Zliczał czas, kalorie i oczywiście tętno, zarówno chwilowe, średnie oraz pilnował aby nie wychodzić poza ustalone strefy tętna. Dzięki tej funkcjonalności potrafiłem utrzymać odpowiednie tempo biegu dla mojej aktualnej wydolności co pozwoliło osiągnąć upragniona "dychę". Takie były początki. Oczywiście w kieszeni cały czas był telefon z uruchomioną aplikacją Endomondo. Z czasem stawało się to dla mnie niewygodne. Co jakiś czas musiałem zerkać na telefon aby ocenić dystans i tempo. Wiązało się to z wyciąganiem telefonu z kieszeni (opaska na ramię nie przemawiała do mnie). Po jakimś czasie trafiła do mnie opaska fitness Samsung Galaxy Gear Fit. Bardzo fajny sprzęt z kolorowym wyświetlaczem (zakrzywionym do kształtu nadgarstka) i wbudowanym czujnikiem pulsu (w czasie biegu ra

Jak oddychać? Oto jest pytanie...

Wczoraj wykonałem typowy wieczorny trening na dystansie 8 kilometrów. Trasa wzdłuż ulicy Sucharskiego. Jednak wyjątkowy jak dla mnie był sposób w jaki oddychałem. O tym jak oddychać w czasie biegu jest wiele teorii i praktycznych porad. Kiedy zaczynałem biegać powietrze łapałem otwartymi ustami jak ryba wyjęta z wody. Takie były początki. Z czasem po lekturze książki wielkiego biegacza jakim jest Scott Jurek, wprowadziłem metodę wdychania powietrza nosem, a wydychania ustami. Według Jurka najlepiej oddychać tylko nosem, ale jeżeli nie jesteśmy w stanie tego wykonać to metoda nos - usta jest jak najbardziej poprawna.  Trochę czasu zajęło przyzwyczajenie się do tej metody. Ogólnie chodzi o to aby zmusić do jak najbardziej efektywnej pracy przeponę. Daje to wymierne efekty w postaci wzmocnienia korpusu, w tym kręgosłupa. Taka jest teoria. Osobiście zauważyłem że oddychając w ten sposób wydłużyłem oddech. Nie jest on płytki, a raczej głęboki. Wykonuję około trzech kroków na jeden w

Bieganie po górach nad morzem

W ramach przygotowań do TUT postanowiłem pobiegać w terenie. Wybór padł na Mierzeję Wiślaną, a konkretnie okolice Stegny. Pierwotnie miałem w planach wizytę w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, ale mierzeja jak się okazało ma podobne warunki terenowe do biegania. W tym wypadku sprzęt biegowy musiał być innego rodzaju niż na płaskich trasach. Tak więc zastosowałem buty terenowe (bieżnik raczej łagodny jak na buty trailowe) oraz plecak biegowy z bukłakiem (pojemność 8 litrów, w tym 1 litr na płyn), który zapełniłem izotonikiem. Jest to zestaw z którym mam zamiar trenować jak najczęściej gdyż to on ma mi posłużyć do ukończenia ultra maratonu. Ponadto muszę się przyzwyczajać do ciężaru plecaka ponieważ w czasie startu będzie w nim dodatkowo kilka innych rzeczy. Start w miejscowości Jantar i już na samym początku zaskoczenie. Wielka wydma w lesie i prowadzące na jej szczyt kręte schody. Jednak postanowiłem wybrać inną drogę, czyli stromy podbieg w głębokim piachu. Nie było łatwo

Przygotowania do TUT

18 lutego 2017 roku czeka mnie start w najtrudniejszym jak do tej pory biegu - Trójmiejski Ultra Track. Trasa liczy 65 kilometrów, w tym 1500 metrów przewyższeń. Bieg będzie się odbywał na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Jak twierdzą organizatorzy jest to zimowy bieg górski nad morzem. Określenie może wydawać się przewrotne, ale doświadczenie biegacze którzy startowali w poprzedniej edycji biegu, twierdzą że imprezę można porównać do biegów organizowanych w Bieszczadach.  Biorąc pod uwagę że jeszcze w 2014 roku miałem problem z przebiegnięciem 10 kilometrów to jest to dla mnie ogromne wyzwanie. Dlatego też staram się sumiennie przygotować do tego biegu. Podstawa to odpowiednia dieta. Muszę zgubić kilka kilogramów. Od dwóch tygodni stosuję dietę nisko węglowodanową. Czyli posiłki opieram głownie na produktach tłuszczowych. Nie stronię od białka. Węglowodany spożywam w ilości około 70 - 100 gram na dzień. Nie jest łatwo. W sumie to już moje drugie podejście do