18 lutego 2017 roku czeka mnie start w najtrudniejszym jak do tej pory biegu - Trójmiejski Ultra Track. Trasa liczy 65 kilometrów, w tym 1500 metrów przewyższeń. Bieg będzie się odbywał na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Jak twierdzą organizatorzy jest to zimowy bieg górski nad morzem. Określenie może wydawać się przewrotne, ale doświadczenie biegacze którzy startowali w poprzedniej edycji biegu, twierdzą że imprezę można porównać do biegów organizowanych w Bieszczadach.
Biorąc pod uwagę że jeszcze w 2014 roku miałem problem z przebiegnięciem 10 kilometrów to jest to dla mnie ogromne wyzwanie. Dlatego też staram się sumiennie przygotować do tego biegu.
Podstawa to odpowiednia dieta. Muszę zgubić kilka kilogramów. Od dwóch tygodni stosuję dietę nisko węglowodanową. Czyli posiłki opieram głownie na produktach tłuszczowych. Nie stronię od białka. Węglowodany spożywam w ilości około 70 - 100 gram na dzień. Nie jest łatwo. W sumie to już moje drugie podejście do tej diety. Za pierwszym razem wytrzymałem 3 dni. Teraz mija drugi tydzień i jakoś funkcjonuję. Dopinguje mnie fakt że do tej pory udało mi się zrzucić 3,5 kilograma. Jeżeli wytrzymam w tym stanie to prawdopodobnie osiągnę wagę startową na długo przed biegiem.
Druga ważna rzecz to oczywiście odpowiednie treningi. Tutaj jednak na tą chwile mam problemy. Dieta nisko węglowodanowa wymaga pewnej adaptacji organizmu do zmian żywieniowych. Okres ten trwa od tygodnia do miesiąca. Aktualnie na treningach biega mi się bardzo ciężko. Osiąganie jakiś większych prędkości jest niemożliwe. Ale zdaje sobie sprawę że w biegach ultra nie to jest najważniejsze. Liczy się wytrzymałość, a ta dieta w konsekwencji daje takie możliwości. Organizm uczy się korzystać z zapasów tłuszczu o wiele bardziej efektywnie niż w przypadku diety wysoko węglowodanowej. Skupiam się na wolnych biegach. W planach mam oczywiście bieganie w terenie. Kilka takich biegów już zrobiłem. Jednak były one krótkie, a zdaję sobie sprawę że muszą to być długie biegi. Ponadto staram się wplatać treningi siłowe. Praca z hantlami powinna odpowiednio zaprocentować w trakcie właściwego biegu. Jest jeszcze aktywność związana z rozciąganiem. To akurat najmniej lubię, ale wiem jaka to ważna rzecz (ostatnia kontuzja kolana mnie o tym przekonała).
Do biegu pozostało lekko ponad trzy miesiące. Czasu jest niewiele. Ale wierzę że dam radę i osiągnę sukces czyli ukończę ultra maraton w limicie czasu, a wynosi on 11 godzin. Oczywiście dochodzą do tego jeszcze limity w których trzeba się zmieścić na wyznaczonych punktach kontrolnych. I tak naprawdę to jest chyba największe wyzwanie. Na papierze wygląda to dobrze, ale obawiam się że rzeczywistość zweryfikuje moje realne możliwości. Mam tylko nadzieję że odbędzie się to w pozytywnym znaczeniu.
Komentarze
Prześlij komentarz