W sobotę wykonałem kolejny dłuższy trening. Dokładnie 22 kilometry na trasie Stogi - Westerplatte - terminal kontenerowy - Stogi. Świeciło słońce, ale trzymał mróz i lekko wiał wiatr (typowa delikatna bryza od morza). Za trzy tygodnie o siódmej rano startuję w TUT. Nadal nie wiem czy jestem gotowy na taki wysiłek. Zdaję sobie sprawę że kilometraż z treningów nie jest zbyt imponujący. Aktualnie zwiększanie kilometrów nie jest wskazane. Zostało za mało czasu, a nie chcę nabawić się kontuzji. Także biegam wolno, a nawet bardzo wolno. Czasem wplatam interwały i trochę ćwiczeń związanych z siła biegową. Cały czas staram się wytrwać w diecie typu "low carb". Nie jest łatwo. Aktualnie waga ciała zatrzymała się na pewnym poziomie. Natomiast nie widzę efektu który wiązał by się z wykorzystywaniem przez organizm tłuszczy. Na treningach nie mam za wiele siły. Czuję "odcięcie". Dietę stosuje już ponad dwa miesiące, a więc efekt powinien być już widoczny. Kilka
bieganie dookoła wyspy