Przejdź do głównej zawartości

Zostały trzy tygodnie do ultra...

W sobotę wykonałem kolejny dłuższy trening. Dokładnie 22 kilometry na trasie Stogi - Westerplatte - terminal kontenerowy - Stogi. Świeciło słońce, ale trzymał mróz i lekko wiał wiatr (typowa delikatna bryza od morza).




Za trzy tygodnie o siódmej rano startuję w TUT. Nadal nie wiem czy jestem gotowy na taki wysiłek. Zdaję sobie sprawę że kilometraż z treningów nie jest zbyt imponujący. Aktualnie zwiększanie kilometrów nie jest wskazane. Zostało za mało czasu, a nie chcę nabawić się kontuzji. Także biegam wolno, a nawet bardzo wolno. Czasem wplatam interwały i trochę ćwiczeń związanych z siła biegową. 

Cały czas staram się wytrwać w diecie typu "low carb". Nie jest łatwo. Aktualnie waga ciała zatrzymała się na pewnym poziomie. Natomiast nie widzę efektu który wiązał by się z wykorzystywaniem przez organizm tłuszczy. Na treningach nie mam za wiele siły. Czuję "odcięcie". Dietę stosuje już ponad dwa miesiące, a więc efekt powinien być już widoczny. Kilka dni temu zwiększyłem ilość węglowodanów. Efekt na sobotnim treningu był natychmiastowy. Mniej się męczyłem, tempo mimowolnie się zwiększyło, biegło się lżej. Być może ten rodzaj diety nie jest dla mnie. Może jednak powinienem oprzeć się na diecie zrównoważonej w składniki odżywcze. Nadal nie uzyskałem jednoznacznej odpowiedzi. Cały czas eksperymentuję i sprawdzam efekty.

Ostatni trening starałem się urozmaicić. Zrobiłem kilka podbiegów i zbiegów. Moją górą był kopiec na którym stoi Pomnik Obrońców Wybrzeża. Kilka wejść i zejść na kopiec może skutecznie zmęczyć. Następnie wspinałem się na wierzę obserwacyjną BAS. Również tu można stracić oddech oraz dodatkowo równowagę na oblodzonych schodach. 

Jednak najciekawsza sytuacja wydarzyła się w drodze do DCT. Ścigałem się pociągiem jadącym do portu. Świetna alternatywa dla interwałów. Pociąg był jednak szybszy. Gdyby do tej sytuacji doszło na pierwszych kilometrach mojego biegu to być może wynik tej rywalizacji byłby inny.




W ciągu najbliższych dwóch tygodni postaram się kontynuować dietę "low carb". Ostatni tydzień przed TUT to będzie już raczej spożywanie tylko węglowodanów. Mam nadzieję że uda mi się w ten sposób "naładować akumulatory do pełna". Pod względem czysto biegowym nie zamierzam eksperymentować. Jednostki treningowe w ciągu tygodnia będą oscylować w okolicach dziesięciu kilometrów. W weekendy dłuższe bieganie. Oczywiście ostatni tydzień będzie raczej lżejszy. Najważniejsze to nie przesadzić.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.