Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2017

Tydzień po TUT.

Minął tydzień od zakończenia TUT. Tydzień odpoczynku od biegania. Mimo że byłem gotowy wznowić treningi już we wtorek to jednak postanowiłem dać sobie więcej wolnego czasu. Dziś postanowiłem wykonać pierwszy trening. Trasa miała prowadzić do DCT. Wystartowałem ze Stogów, następnie ulicą Sucharskiego w stronę węzła Ku Ujściu. Potem ulicą Kontenerową do portu. Biegło się całkiem lekko, bez rwania tempa. Kiedy dotarłem do terminalu postanowiłem wbiec do lasu zamiast zawrócić. Biegłem wzdłuż plaży. Kiedy dotarłem do pętli tramwajowej poczułem ból lewego kolana. Na ulicy Nowotnej doszedł jeszcze staw skokowy, również lewy. Bieg zmienił się w trucht. W takim stanie dotarłem do punktu docelowego. Trasa wyniosła około dziesięć kilometrów.

TUT - RELACJA - pierwszy ultramaraton

Kiedy pół roku temu zapisywałem się na Trójmiejski Ultra Track 65 kilometrów, spodziewałem się że będzie to ekstremalne przeżycie. Jednak rzeczywistość okazała się jeszcze bardziej nieprzewidywalna niż moje wyobrażenia o tym biegu. A było to tak... trasa Na starcie w Gdyni pojawiłem się kilka minut po godzinie szóstej rano. Na początku było tylko kilka osób. Jednak z minuty na minutę pojawiało się więcej biegaczy. Jako że do startu pozostało trochę czasu postanowiłem sprawdzić początkowy etap trasy. Moje wcześniejsze obawy się potwierdziły. Droga była oblodzona. Na szczęście kilka dni wcześniej zakupiłem nakładki na buty z kolcami. Zaryzykowałem i założyłem na buty nakładki. Ryzyko wynikało z tego że wcześniej nie biegałem z takim sprzętem i nie wiedziałem jakie będą tego skutki.

Pozostał tydzień

Tydzień czasu pozostał do mojego pierwszego biegu ultra. Żele, batony zakupione. Sprzęt w większości skompletowany. Pozostaje już tylko czekać.  Biegowo w najbliższym tygodniu wykonam maksymalnie jeden lub dwa krótkie treningi. Pod względem żywienia stawiam na białko przez pierwsze dwa dni przyszłego tygodnia. Potem zaczynam ucztę węglowodanową.  Dzisiejszy trening odbyłem na żuławach. Trasa płaska jak deska do prasowania. Masa śniegu i lodowaty wiatr. Trochę zmarzłem. Temperatura prawie minus dziesięć stopni. Dziesięć kilometrów biegu pozwoliło rozgrzać korpus. Jednak kolana zamarzały w ruchu. Pewnie to kwestia zbyt lekkiego stroju.  Teraz tylko muszę się zmusić do dłuższego snu i większej ilości odpoczynku. Podejrzewam że im bliżej soboty to będzie to trudniejsze. Emocje i nerwy robią swoje...

Bieg na wschód.

Niedziela i kolejne dłuższe bieganie. Prawdopodobnie ostatnie tak długie przed TUT. Od poniedziałku wprowadzam powoli "tapering". Czyli krócej ale bardziej intensywnie. Ale wróćmy do samego biegu. Tym razem wybrałem trasę w stronę Górek Zachodnich. Rozpocząłem bieg lasem w kierunku głównego wejścia na plaże na Stogach. Po minięciu tego punktu trzymałem się drogi bliżej wydm. Można tam obejrzeć stanowiska baterii wiejskiej i leśnej z 1911 roku. Odpowiednia tablica informacyjna przybliża historie tego miejsca.

Bitwa Biegowa

W sobotę uczestniczyłem w wydarzeniu charytatywnym. Chodziło o wsparcie 4-letniego Mateusza. Zasady na których odbywała się impreza polegały na: - 24 drużyny pięcioosobowe (minimum dwie kobiety) - bieg na bieżni - każdy zawodnik ma 20 minut na bieg (100 minut drużyna) - wygrywa ekipa z największą ilością kilometrów - miejsce imprezy CH Manhattan