Przejdź do głównej zawartości

Kilka słów o butach.

Z uwagi, że w moich aktualnych treningach nie dzieje się nic szczególnego, postanowiłem opisać z własnej perspektywy temat obuwia biegowego.

Moje pierwsze typowe biegowe buty zakupiłem w profesjonalnym sklepie dla biegaczy. Zakup wiązał się między innymi z badaniem stóp. Okazało się że jestem biegaczem neutralnym z lekką pronacją. Z uwagi na moją ówczesną wagę (około 100 kg) sprzedawca skupił się na dużej amortyzacji. Po kilku próbach wybór padł na japońskie Mizuno Wave Advance. Buty posiadały charakterystyczną falę amortyzującą w podeszwie oraz mieszankę gumy węglowej która miała zwiększyć odporność na ścieranie. Jeżeli chodzi o wygląd to nie wyróżniały się specjalnie na tle modeli innych firm. Właściwie to były bardzo klasyczne. W butach tych przebiegłem trochę ponad tysiąc kilometrów. Pewnie mógłbym dalej w nich biegać ponieważ do dzisiaj je posiadam, a sama konstrukcja cholewki nie uległa specjalnemu zużyciu. Powstał jednak inny problem. Jako że zaczynałem od dosyć wysokiej wagi, praktycznie przestała istnieć amortyzacja. Jednak wspominam te buty jako bardzo dobre. Były wygodne i dobrze amortyzowały. Przebiegłem w nich swój pierwszy półmaraton oraz kilka "dych" a także jeden bieg przełajowy. Aktualnie są na zasłużonej emeryturze.




Kolejna para (zakupiona już o wiele bardziej świadomie) to New Balance M870GG3. Sprzęt charakteryzujący się pianką REVlite oraz systemem ABZORB. Z wyglądu rzucają się w oczy o wiele bardziej niż Mizuno. Pod względem amortyzacji dosyć wygodne, choć wymagające przyzwyczajenia. Co do wytrzymałości tych butów to mam mieszane uczucia. W ciągu pierwszych miesięcy użytkowania doszło do przetarcia cholewki (w obu butach) i zapiętka (również w obu butach). Potem nastąpiło pęknięcie plastikowej wkładki w podeszwie (raczej nie wpływa na bieg). Od tego momentu uszkodzenia raczej się nie pogłębiają. Zaliczyłem pierwszy maraton w tych butach, kolejny półmaraton oraz kilka biegów na 10 kilometrów. Amortyzacja nadal działa, podeszwa się nie ściera. Aktualny przebieg to około 1200 kilometrów i nadal rośnie. Jednak nie zakupię już butów tej marki - zawiodłem się.





Przygotowując się do startu w TUT musiałem zakupić buty do biegów terenowych. Nie chciałem wydawać jakiś wielkich sum na buty, ponieważ nie wiedziałem czy tego typu biegi to coś dla mnie. Wybór był jeden - Kalenji Ekiden Active Trail. Buty z niezbyt agresywnym bieżnikiem, ale bardzo tanie oraz bardzo wygodne. Przyczepność względnie dobra w czasie biegów po lesie. Mało sztywne jak na model terenowy. Właściwie można w nich biegać również po asfalcie. I ta właściwość trochę mnie martwiła przed startem w TUT. Jednak jak się okazało buty sprawdziły się bardzo dobrze. Oczywiście na błocie nogi się rozjeżdżały, przyczepność była różna, ale nie zaliczyłem żadnego upadku. Pod względem konstrukcyjnym (przy przebiegu ponad 300 kilometrów w terenie) nie widzę praktycznie żadnego zużycia. Jestem naprawdę mile zaskoczony. Oczywiście jeżeli będę chciał uczestniczyć w kolejnych biegach ultra będę musiał zakupić coś z lepszą przyczepnością, ale marka Kalenji naprawdę się sprawdza. 




Reasumując, stwierdzam że marka nie zawsze jest wyznacznikiem jakości. Przykład Mizuno pokazuje że ta firma (choć mało znana poza światem biegowym) robi dobre produkty. New Balance to z kolei może dobre buty, ale do chodzenia na co dzień a nie do biegania. Z kolei Kalenji to produkt tanii ale dobry i moim zdaniem nie doceniany.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.