Długo zabierałem się do napisania tego posta (który chronologicznie powinien być pierwszy), podobnie jak do tworzenia samego bloga. Inspiracją były dla mnie wpisy BIEGACZA Z PÓŁNOCY oraz RUN AROUND THE LAKE którzy zaczynali swoją przygodę z bieganiem z podobnego punktu jak ja, choć dobiegli już o wiele dalej - pozdrawiam Panowie. Moje początki związane z bieganiem były raczej klasyczne na tle innych osób. Wszystko zaczęło się od wagi ciała (ponad 100 kilogramów) oraz coraz bardziej dokuczliwej zadyszki podczas wchodzenia po schodach. Postanowiłem się trochę poruszać. Pierwszy bieg i po 400 metrach całkowite odcięcie od paliwa. Wyplute płuca i tym podobne objawy wskazujące na całkowity brak kondycji. Jednak się nie poddawałem. Po około dwóch tygodniach udało mi się dobiec na plażę na Stogach. Dwa kilometry jednostajnego biegu - jak ja się cieszyłem:) Potem 15 minut odpoczynku na piasku i powrót do domu biegiem z przerwami na marsz. To był mój pierwszy sukces. Jednak po tym &quo