Przejdź do głównej zawartości

Poranne bieganie czyli jak to wygląda kiedy wschodzi słońce...

Zaciekawiony wpisami Porannego Biegacza o (jakże by inaczej) porannym bieganiu, postanowiłem dziś sam spróbować jak to jest biegać o wczesnej porze.

Plan był prosty. Wstać o piątej rano i zwyczajnie pobiec. Jedynym ograniczeniem były widełki czasowe, które powodowały że kilometraż nie mógł być zbyt imponujący. Oczywiście gdybym zwlekł się z łóżka o czwartej nad ranem to sytuacja wyglądała by zupełnie inaczej. Jednak wstanie o piątej rano w środku tygodnia było już sporym wyzwaniem.

Wschód słońca


Temperatura oscylowała w okolicach dziesięciu stopni, lekko wiało (jak to nad morzem). Postanowiłem pobiec wzdłuż trasy Sucharskiego, potem zawrócić przy węźle Ku Ujściu i kierować się ponownie w stronę Stogów. Trasa łatwa, płaska i przyjemna.


Kiedy wyruszyłem czułem się trochę dziwnie, ale w sensie pozytywnym. Główne odczucia to lekkość kroku i komfort termiczny. Tętno utrzymywało się na poziomie około 3 - 4 uderzenia niżej niż zazwyczaj. Nie wiem czy to wynikało z powodu wczesnej pory, czy też panującej aury oraz temperatury. Być może jeszcze nie byłem do końca wybudzony ze snu i dlatego tętno było niższe niż zazwyczaj :)

Sądziłem że o tej porze na ulicach będą pustki. Jednak ruch samochodowy był już spory. Wiele osób kierowało się do pracy - zarówno komunikacją miejską, jak i rowerami. Nie spotkałem poza sobą żadnego biegacza.

Po powrocie do domu (chwilę po godzinie szóstej) czułem się już całkowicie obudzony oraz gotowy na nadchodzący dzień. Nie czułem zmęczenia jak to najczęściej bywa po bieganiu w godzinach wieczornych. Nie wiem czy ten rodzaj biegu wplotę w swoje treningi. Latem to bardzo fajna sprawa. Problem może się pojawić zimą.  




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.