Przejdź do głównej zawartości

Piekielne podbiegi.

Dziś odbył się XXIII Maraton Solidarności. Oczywiście nie startowałem. Zresztą nie miałem tego nawet w planach. Mam co innego na głowie. Tak więc, kiedy maratończycy ścigali się na trasie z Gdynia do Gdańska, ja trenowałem to czego tak bardzo nie lubię. 



Podbiegi to moja słaba strona. Jednak muszę wplatać ten rodzaj biegu do swojego treningu. Jako że dziś nie chciało mi się pojechać do lasów oliwskich, to musiałem wykorzystać wzniesienia na terenie wyspy. Wybór padł na estakadę na trasie Sucharskiego. Nie jest ona jakoś specjalnie stroma, ale ma dosyć długi podbieg (lub zbieg - zależy z której strony) oraz jest on częściowo poprowadzony w zakręcie. Sam dobieg do wspomnianego wzniesienia to ponad trzy kilometry. Potem zaczyna się zabawa. Czułem się trochę jak idiota wbiegając, zbiegając i ponownie wbiegając i zbiegając. Ludzie dziwnie się na mnie patrzyli. Chodzi mi o tych na przystanku autobusowym. W sumie wykonałem dziesięć takich powtórzeń. Na samej estakadzie nabiegałem ponad cztery kilometry. Można rzec że w kółko. Dziwny trening. Ścięgna i mięśnie ud trochę paliły, ale wbrew obawom nie było aż tak źle. Myślałem że po dwóch powtórzeniach będę miał dosyć. Jednak z każdym kolejnym podbiegiem sytuacja się stabilizowała. Na zbiegach potrafiłem się w jakimś stopniu szybko zregenerować i nabrać sił na kolejny podbieg. Pogoda była znośna, ponadto z kierunku południowego zawsze miałem wiatr w twarz, który przyjemnie chłodził. Zadanie zostało wykonane.



Po zgraniu treningu d komputera, zauważyłem dziwną nieprawidłowość. GPS w zegarku lekko zwariował. Widać to na powyższym zrzucie. Mimo że biegałem praktycznie w jednej linii, to ślad przy każdym powtórzeniu jest przesunięty. Efekt podobny jak w przypadku biegania po bieżni. Tyle że to nie była bieżnia. Dziwna sprawa. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.