Przejdź do głównej zawartości

W celi śmierci.

Ostatnio chyba trochę przesadziłem z intensywnością treningów. Chociaż użycie słowa "trochę" jest nie na miejscu. Mocno przesadziłem. Tak brzmi lepiej i bardziej prawdziwie. Ogólnie jest słabo i nie wiem co będzie dalej. Za rogiem Bieg Westerplatte i Kaszubska Poniewierka, a ja nie mam dostępu do dużych ilości morfiny lub czegoś co mocno otępia :)





W końcu i mnie to dopadło. Kontuzja. Oczywiście nie pierwsza, ale za to dosyć bolesna (zwłaszcza psychicznie)  i trudna do usunięcia. Prawdopodobnie zapalenie rozcięgna podeszwowego. Piszę prawdopodobnie, gdyż jeszcze nie widziałem się z lekarzem. Objawy jednak na to wskazują. Czyli poranny ból stopy, zmniejszający się wraz z rozchodzeniem. Przyczyn dopatruję się w zbyt intensywnym bieganiu, a zwłaszcza w ostatnich podbiegach i zbiegach. Może są jeszcze inne czynniki, ale nie mam już sił na śledztwo. Podejrzani to: waga, buty, pronacja i cholera wie co jeszcze.

Robię co mogę, aby pozbyć się tego problemu. Czyli rozciąganie, chłodzenie, ćwiczenia stabilizacyjne oraz oklejanie taśmami kinezjologicznymi. Efekty średnie. W sobotę trochę pobiegałem w terenie. Było nie najlepiej. Mam wrażenie że problem jest powiązany z przykurczem mięśnia łydki. To oczywiście moje własne spostrzeżenia, ale w czasie podbiegów czuję czasami mocny związek stopy z łydką. Co ciekawe nie czuję jakiegoś mocnego bólu i nie jest on związany z piętą, a raczej środkiem stopy. To tak jakbym środkiem stopy stał na kamieniu a ten powoli wbijał się w tkankę.  

Leczenie takiej kontuzji to miesiące walki. Ja niestety nie mam tyle czasu. Nie wiem dokładnie jak sobie poradzić  z tym problemem. Wizyta u ortopedy skończy się na standardowym stwierdzeniu o konieczności przerwania treningów. Znam to z autopsji. Tak było z zapaleniem kaletki ścięgna achillesa i problemami z kolanem. Z tym pierwszym wiązało się trzy miesięczne odstawienie biegania. Z kolanem było już jednak inaczej. Kontuzja dała o sobie znać jakieś dwa miesiąc przed maratonem w Gdańsku. Lekarz zalecił oczywiście zaprzestanie biegania oraz zażywanie produktów farmaceutycznych. Skorzystałem tylko z drugiej opcji. Pomogło.

W tym wypadku może być różnie. Mam tylko nadzieję że pozytywnie. Dużo bym dał żeby szybko rozwiązać ten problem  Chociaż powoli tracę wiarę... 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.