Przejdź do głównej zawartości

Kill'em all (kilogramy) cz. 2

To już miesiąc stosowania diety redukcyjnej. Jesteśmy z dietą takim małżeństwem na dobre i na złe. Ale to ona rządzi w tym związku. Nie wybacza błędów z mojej strony. Ja z kolei nie mam prawie nic do powiedzenia. Jak każde młode małżeństwo ciągle się kłócimy. Staram się szukać kompromisów i drogi porozumienia, ale w ostateczności pozostaję na straconej pozycji. Albo się dostosuję w 100%, albo dojdzie do separacji lub rozwodu. Choć na szczęście nie jest tak do końca.


W takiej sytuacji większość facetów kończy taką przygodę. Traktuje to jako przelotną znajomość. W końcu są niezależni i nie dadzą sobą manipulować oraz rządzić. Jednak ja pozornie podporządkowałem się i grzecznie wykonuję wydawane polecenia z uśmiechem na twarzy (czasem kłamanym). Kluczem jest jednak słowo "pozornie". Zdaję sobie sprawę że mogę z tego związku wynieść o wiele więcej niż sam wniosę. To bardzo pokrętne, ale taka jest prawda.

Czasem brak mi dyscypliny. To tak jakbym wyszedł po kryjomu z kumplami do pubu na piwo. Jeżeli dochodzi do tego sporadycznie to ona tego nie widzi, a ja mogę trochę odetchnąć. Potem wracam do założonych wcześniej priorytetów i wszystko jest w jak najlepszym porządku. Wyznacznikiem tego status quo jest waga elektroniczna. Obnaża wszelkie próby negowania aktualnej sytuacji. Jednak i to urządzenie ma pewien margines błędu. W końcu mięśnie ważą więcej niż tłuszcz. Oboje na tym korzystamy. Kompletne i bezwarunkowe podporządkowanie zawsze kończy się buntem. 

Dalej trwam w tym związku. Są oczywiście momenty kiedy chcę zerwać łączące nas więzy, które zostały utrwalone przez te trzydzieści dni. Wiem że może dochodzić do ostrych kłótni i wymian zdań. Jednak obietnica sukcesu i to co już udało się osiągnąć dobrze rokuje na przyszłość. W końcu brakuje już tylko siedem kilogramów...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.