Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2017

Alkohol (piwo) i bieganie.

Jest to temat trudny i w pewnym sensie kontrowersyjny. Jednak postanowiłem się zmierzyć z tym zagadnieniem w oparciu o własne doświadczenia. Nie chcę tu pisać o naukowych dowodach mówiących o wpływie alkoholu na organizm biegacza. Te informacje są powszechnie znane. Posiadają zarówno zwolenników jak i przeciwników. Chciałbym się skupić na na tym jak ja osobiście to odbieram i jak to na mnie wpływa. No to zaczynamy spożywać...

Brak czasu to pojęcie względne.

Ale czy na pewno? Praca, rodzina i inne obowiązki. Kiedy znaleźć czas na bieganie? Odpowiedź na to pytanie jest trudna, ale jeszcze trudniej jest moim zdaniem wprowadzić w życie przyjęte rozwiązania. Na początku mojej przygody z bieganiem nie było to wcale takie oczywiste. Treningi raz lub dwa razy w tygodniu były czysto rekreacyjne i nie wymagały jakiś specjalnych przygotowań czy też planowania. Z czasem, kiedy pojawiły się jasne cele do zrealizowania, wymagało to już odpowiedniej strategii planowania czasu.

Bieganie dookoła jeziora.

Dziś pogoda ponownie nie rozpieszczała. Silny wiatr skutecznie odwodził mnie od niedzielnego treningu. W końcu w okolicach godziny dwunastej udało się wybiec z domu. Tym razem zrezygnowałem z biegu po utwardzonych ścieżkach i postanowiłem się skryć przed porywistym wiatrem. Skierowałem się w stronę jeziora Pusty Staw. Tym razem zamiast run around the island wyszło run around the lake :)

Ekonomika biegu.

Mój sposób poruszania się w czasie biegu wymaga jeszcze wielu poprawek. To jak biegnę stanowi o końcowym wyniku (dłuższy i szybszy bieg przy mniejszej stracie energii). Czasem jak spojrzę na swój cień, to mam wrażenie że to nie ja biegnę tylko jakiś przysłowiowy "szuracz". Staram się poprawić swoją sylwetkę, ale nie zawsze mi to wychodzi. Jednak problem leży zupełnie gdzie indziej i zaczął się długo przed moim bieganiem.