Przejdź do głównej zawartości

Brak czasu to pojęcie względne.

Ale czy na pewno? Praca, rodzina i inne obowiązki. Kiedy znaleźć czas na bieganie? Odpowiedź na to pytanie jest trudna, ale jeszcze trudniej jest moim zdaniem wprowadzić w życie przyjęte rozwiązania. Na początku mojej przygody z bieganiem nie było to wcale takie oczywiste. Treningi raz lub dwa razy w tygodniu były czysto rekreacyjne i nie wymagały jakiś specjalnych przygotowań czy też planowania. Z czasem, kiedy pojawiły się jasne cele do zrealizowania, wymagało to już odpowiedniej strategii planowania czasu.


Wiele osób narzeka  że nie ma chęci wyjść pobiegać lub nie ma na to po prostu czasu. Zwłaszcza w okresie jesiennym lub zimowym jest to wyjątkowo trudne. Wcześnie zapadający zmrok oraz niska temperatura jest idealną wymówką. Jak jeszcze spadnie śnieg to już jest "pozamiatane". Też miałem takie dylematy i powody do rezygnacji z treningów. Jednak jasno określone cele pozwoliły mi osiągnąć pewien nawyk, który spowodował że staram się zawsze znaleźć okienko czasowe. Nie było to łatwe.

Aktualnie planuję treningi z kilkudniowym wyprzedzeniem. Potrafię nawet sprawdzić na kilka dni do przodu prognozę pogody. Kiedy w planach jest jej załamanie przenoszę bieg na inny dzień. Mam to szczęście że mam stałe godziny pracy i to mi ułatwia w jakiś sposób planowanie. Oczywiście trafiają się niespodziewane sytuacje. Wtedy odpuszczam - nie samym bieganiem człowiek żyje. Jednak wyrobiłem w sobie pewne zachowania. Jako że biegam w ciągu tygodnia w godzinach popołudniowych lub wieczornych, to staram się zaplanować ten okres w taki sposób aby po zakończeniu pracy załatwić wszystkie ważne sprawy i mieć resztę czasu tylko dla siebie (próbowałem porannych wypadów, ale jednak nie dałem rady). Wymaga to pewnej dyscypliny i zaparcia ale daje wymierne efekty. Często już wracając samochodem z pracy mam w głowie poukładane elementy reszty danego dnia tak aby wszystko się idealnie zgrało. Aktualnie traktuje to jako stały element i w zasadzie jest to automatyczne działanie. Dla osób postronnych może się to wydawać dziwaczne, ale już tak mam i nie mam zamiaru tego zmieniać. Bywa też czasami, że do pracy jadę komunikacją miejską, a wracam biegiem. W ten sposób w jakimś stopniu dodatkowo zaoszczędzam czas. Zdarzają się też momenty, kiedy spontaniczne wychodzę na trening - wykorzystuję możliwość jaka się pojawiła i traktuję to jako dodatkowy bonus. W weekendy jest już zupełnie inna sytuacja. Jeżeli nie pojawiają się na horyzoncie żadne sprawy rodzinne to mam większe pole manewru. Dlatego też ten okres przeznaczam na dłuższe wybieganie.

Uważam, że mając konkretne cele, jest o wiele łatwiej naginać czasoprzestrzeń pod kątem biegania. Brak takowych celów nie ułatwia, a nawet utrudnia działanie. Pojawia się niechęć i zrezygnowanie. Dlatego też należy dążyć w konkretnym kierunku. To daje dodatkowe siły i umożliwia uruchomienie dodatkowych pokładów energii która tak bardzo ułatwiają realizacje założonych planów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.