Przejdź do głównej zawartości

Wkrótce Harce Prezesa po raz drugi.

W nocy z 15 na 16 grudnia bieżącego roku startuje marsz/bieg na orientację Harce Prezesa organizowany przez Klub Harpagan. Będzie to mój drugi występ na tej imprezie. Tym razem zmieniono bazę imprezy oraz teren gdzie ma wszystko się odbyć. Wybieram się do Kiełpina Górnego oraz w lasy otomińskie.


Zmianie ulegnie również dystans. W zeszłym roku poszedłem trochę na żywioł i wybrałem trasę o długości 20 km. Oczywiście ten dystans był czysto teoretyczny. Całość zamknęła się w okolicach 35 kilometrów. Taki urok tras na orientację.


Teraz decyduję się na 10 kilometrów. Mam nadzieję że będzie łatwiej. Po pierwsze krótszy dystans daje szansę na pewne ukończenie imprezy. Ponadto mam już jakieś doświadczenie w tej materii i wiem mniej więcej na czym to polega. Po drugie teren w stosunku do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego wydaje się być płaski jak deska. Nie znam go może tak dobrze jak TPK, ale coś tam widziałem i gdzieś tam byłem (Kaszubska Poniewierka). Po trzecie mapa ma być w większej skali. Nie będę musiał używać szkła powiększającego w celu poszukiwania punktów kontrolnych na mapie.

Trasa ma składać się z dwóch pętli po 5 kilometrów. Po drodze ognisko z kiełbaską i herbatą. Limit 300 minut oraz 120 minut w limicie spóźnienia. Marsz/bieg odbywa się w grupach (do 11 osób) lub samotnie. Ja oczywiście wybrałem pierwszą opcję. Na tą chwilę jest nas kilku i mam nadzieję że damy radę odnaleźć się w ciemnym lesie.

Wiem że tym razem muszę się ubrać cieplej niż w zeszłym roku. Wtedy zmarzłem dosyć mocno. Nie spodziewałem się że tempo będzie tak niskie. Spowodowało to wyziębienie organizmu i spory dyskomfort. Oczywiście nie rezygnuje ze stroju biegowego. Jednak wprowadzę kilka modyfikacji. Na pewno będą to cieplejsze rękawiczki, leginsy z ociepleniem, bluza termiczna oraz ciepłe skarpetki. Na głowę pewnie buff lub czapka. Na nogi buty trailowe oraz prawdopodobnie stuptupy. Na plecy kamizelka lub plecak biegowy - tego elementu nie jestem jeszcze pewien. Jednak biorąc pod uwagę dystans nie ma sensu brać nic ciężkiego i pojemnego. Do oświetlania drogi oczywiście czołówka o dużej mocy i wytrzymałej baterii. 

Będzie to mój ostatni oficjalny start w tym roku. Traktuję to jako mocniejszy akcent przygotowawczy do Trójmiejski Ultra Track w lutym przyszłego roku. Oczywiście obiecuję "wyczerpującą" relację (mam nadzieję że będzie o czym pisać).  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.