Przejdź do głównej zawartości

Cztery pary w cztery lata.

Krótko, ale na temat. Niszczę buty. Nie wiem z czego to wynika, ale taka jest prawda. Kiedy słyszę że niektóre osoby użytkują buty biegowe przez dwa czy też trzy tysiące kilometrów to jestem lekko zdziwiony. W moim wypadku półtora tysiąca kilometrów to maksimum na jakie mnie stać. Potem muszę się udać do sklepu i zakupić nowy element będący pośrednikiem pomiędzy moimi stopami a nawierzchnią po której biegam.




Aktualnie zaczynam używać czwartą parę i jest to też czwarty rok mojego biegania. Nie wliczam w to tylko dwóch par butów terenowych, ale to sprzęt na inny teren (wymagający osobnego wpisu), a tutaj mam na myśli tylko i wyłącznie asfalt.


Pierwsze moje buty biegowe, które zakupiłem świadomie jako sprzęt profesjonalny, to Mizuno Wave Advance. Jako że w tamtym czasie byłem wyjątkowo ciężki to amortyzacja poddała się jako pierwsza. Potem przetarły się zapiętki i w niewielkim stopniu siateczka na cholewce. Więcej strat nie było, ale bieganie po asfalcie było już mocno odczuwalne dla stawów.


Kolejny model to New Balance M870GG3. Trudna nazwa i trudny żywot tych butów. Po kilku miesiącach cholewka zaczęła się przecierać, podeszwa mocno ścierać i pękać. Dodatkowo przetarły się zapiętki. Jedyny miły moment z tymi butami to debiut w maratonie. Poza tym to chyba najgorsze buty jaki miałem.


Trzecia para to Adidas Galaxy 2. Zupełnie inna budowa niż poprzednie. Można stwierdzić że był to swego rodzaju powiew świeżości. Zasadniczo nie mam zastrzeżeń do tego modelu. Po ponad roku konstrukcja nie uległa praktycznie żadnym uszkodzeniom. Z jednym wyjątkiem - przetarte zapiętki. To uszkodzenie niestety uniemożliwia dalsze bieganie.


W tym momencie dochodzimy do końca podsumowania. W tym roku będę biegał po ścieżkach asfaltowych w sprzęcie firmy Nike, a dokładnie będzie to model Downshifter 7. Na tą chwilę niewiele mogę powiedzieć o tym produkcie, poza tym że według mojej opinii wyglądają naprawdę świetnie. Za jakiś czas pojawi się test tych butów i wtedy wypowiem się szerzej. Boję się jedynie o zapiętki, ale taki już urok mojego biegania.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.