Przejdź do głównej zawartości

Chwilę przed Jantarowym Przełajem.

Od kilku dni nie biegam. Prawy mięsień pośladkowy poszedł się się j***ć. Jak zwykle nie znam przyczyny. Może przesadziłem z jazdą na rowerze, a może coś nie tak z bieganiem - chociaż nic specjalnie nie zmieniałem. No cóż... życie.


W każdym razie nie poddaje się. Cały czas rozciągam się i to dosyć intensywnie jak na moje możliwości. Mam nadzieję że to pomoże przynajmniej w jakimś stopniu i nie zejdę w połowie trasy. Poza tym tapering. Od dziś zaczynam napychać się węglami. W końcu jakaś odmiana po dwóch dniach wszechobecnego białka, którego już miałem serdecznie dość.

Jeżeli wszystko pójdzie dobrze pod względem diety i bolącego tyłka, to pozostaje jeszcze kwestia warunków pogodowych. Wszystkie pogodynki są zgodne w jednej kwestii, a mianowicie chodzi o temperaturę. Ma być powyżej dwudziestu stopni w cieniu. Czyli nie jest najlepiej. Wręcz jest źle, a nawet bardzo źle. W takich warunkach można się mocno zmęczyć. Odczuwalna temperatura będzie o jakieś dziesięć stopni wyższa. To dla mnie złe wieści. Ponadto nie do końca wiadomo jak będzie wyglądać niebo nad Jantarem. Zdania są mocno podzielone. Pojawiają się informację o słońcu, potem o zachmurzeniu, kończąc na przelotnych burzach z opadami deszczu. Sam nie wiem co byłoby lepsze przy tej temperaturze powietrza. W sumie trochę deszczu nie zaszkodzi, a tylko pomoże w schłodzeniu organizmu. Małe błoto na leśnych ścieżkach też może urozmaicić ten bieg. Gorzej z piorunami w środku lasu. To może być z kolei niebezpieczne. 

Póki co nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu tylko trzeba pobiec i ukończyć ten półmaraton w miarę sensownym czasie. Nadzieja umiera ostatnia. Tylko nie wiem czy w tym przypadku już dawno nie umarła. Ech...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.