Przejdź do głównej zawartości

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.



Na początek kilka informacji czysto technicznych. Buty w rozmiarze 45 warzą 280 gram / sztuka. Drop jest spory i wynosi 12 mm, czyli amortyzacja występuje i działa. Buty są przeznaczone dla neutralnych biegaczy. Jak dla mnie są dosyć wąskie w budowie, ale to może być spowodowane  moja całkiem szeroką stopą. W każdym razie nie czuję luzu, but trzyma stopę prawidłowo. Konstrukcja zapiętka charakteryzuje się miękką wypustką (mniej więcej w połowie jego długości), która jak sądzę ma stwarzać dodatkowy komfort. Być może w moim wypadku spowoduje również wolniejszą degradację tego elementu. Konstrukcja cholewki wygląda ciekawie, składa się gumy (w formie plastra miodu) i sztucznych włókien, które prezentują się naprawdę zjawiskowo. Podeszwa to pianka EVA czyli klasyka jeśli chodzi o rozwiązania amortyzujące. Z kolei bieżnik składa się (a jakże!) z elementów gumowych, które po wewnętrznej stronie również przybrały charakterystyczny kształt plastra miodu. Część wewnętrzna ma kształt podłużny z dużą ilością lamelek.






A jak się w tym biega? Buty są całkiem "szybkie" i dobrze prowadzą stopę. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie że przyspieszyłem w nich na dystansach do 10 kilometrów. Nie odczułem żadnych dolegliwości bólowych w trakcie biegania. Nie przewracam się, dobrze skręcam - trakcja jest jak najbardziej poprawna. Amortyzacja również działa poprawnie i nie mam w tej kwestii zastrzeżeń. Mógłbym napisać że to jedne z lepiej dobranych butów jakie do tej pory używałem. Ale jest jeden problem. Bardzo duży problem.

Wysoka temperatura oraz dłuższy dystans jest wrogiem tych butów. W zasadzie to stóp znajdujących się w tych butach. Na którymś z kolei treningów, kiedy było około dwadzieścia kresek powyżej zera, zacząłem odczuwać lekkie otarcie na wewnętrznej stronie lewej stopy. Wtedy przyjąłem że to kwestia ułożenia się buta i wszystko za jakiś czas powinno być w porządku. Właściwie tak było, kolejne treningi nie wykazały problemów. 

Jednak przełom nastąpił, kiedy przebiegłem dystans półmaratonu w temperaturze ponad dwudziestu stopni Celsjusza i w pełnym słońcu. Znowu poczułem pojawiające się otarcie w lewej stopie. Na domiar złego, to samo zaczęło się dziać po prawej stronie. Po zakończeniu treningu i zdjęciu butów zaniemówiłem. Nie chcę tu przedstawiać zdjęć mojej stopy, ale widok był co najmniej przerażający. Odcisk który zobaczyłem miał średnicę kilku centymetrów, a pod warstwą cieniutkiej skóry chlupała spora ilość krwi. Prawa strona dopiero lekko się zaczerwieniła. Stopy paliły, jakbym opalał się w jakimś afrykańskim kraju przez cały dzień bez użycia filtra UV. W butach w trakcie biegu miałem mały piecyk. Nie wiem jaka tam panowała temperatura, ale chyba niewiele brakowała do ścięcia się białka. Prawdziwe piekło w butach!


Mam wrażenie że buty są bardzo słabe pod względem przewiewności. W sumie to jestem tego pewien. Nie wiem tylko czy to wina użytego materiału czy też inny powód, ale ten aspekt może okazać się kluczowy w końcowej ocenie tych butów. Chcę dać im jeszcze jedną szansę. Jeśli nie zdadzą egzaminu, pozostaną parą butów które będę użytkował tylko w chłodniejsze dni. Chociaż wiem że nie tak to miało wyglądać.

  



Komentarze

  1. Witam, stopy dalej sie gotuja przy wyzszej temperaturze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, niestety nie używam już ich do biegania. Jednak nawet przy chodzeniu wyczuwam że nic się nie zmieniło w kwestii termiki.

      Usuń
  2. Mam Downshifter 7 kupiony na przecenie, od początku rzuca się w oczy grubość materiału, zdecydowanie nie jest to siateczka. Dobre do biegania wiosna/jesień, lub na halę/siłownię. Moje wcześniejsze Nike Revolution pod tym względem są zdecydowanie lżejsze i przewiewniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. W kwestii butów sportowych to jakoś mocno nie zależy mi na tym, aby były firmowe, bo w niższych cenach też można trafić fajne buty, np. na stronie https://butymodne.pl/trekkingowe-damskie-c55205.html Ja i tam lubię często buty wymieniać, więc aż tak w nie nie inwestuję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też uwielbiam tego typu buty, nie ma jak to konkretne sportowe buty. Dzięki nim można zapewnić sobie komfort podczas codziennego ruchu, jak i bardziej ekstremalnego treningu. Sklep z butami Puma czy innymi markami, to najlepsze miejsce na zakup takiego obuwia. Lepiej sięgać po sprawdzone źródła.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.