Przejdź do głównej zawartości

Find your rhythm... czyli recenzja Kalenji Ekiden Active Trail.

Dzisiaj o butach, które teoretycznie nie powinny mieć racji bytu, patrząc zwłaszcza przez pryzmat ceny. Jednak nie od dzisiaj wiem, że produkty o niskiej cenie z sieci Decathlon, zazwyczaj charakteryzują się dobrą jakością i czasem nie warto wydawać więcej pieniędzy na ich droższe odpowiedniki.




W lutym 2017 roku wystartowałem w swoim pierwszym biegu ultra, a dokładnie w Trójmiejskim Ultra Tracku na dystansie 65 kilometrów. Jest to bieg o charakterze górskim, więc start w typowych asfaltówkach nie jest wskazany. Wtedy jeszcze nie wiedziałem czy biegi tego typu to coś co mnie zainteresuje. Postanowiłem nie inwestować w jakieś wymyślne buty tylko kupić model który w jakimś stopniu spełni założenia takiego biegu, a w dodatku będzie tani. Padło na Kalenji Ekiden Active Trail, które w promocji kosztowały 79,99 zł (cena regularna wynosiła wtedy 119,99 zł). Są to buty typu uniwersalnego. Nadają się na zarówno na asfalt jak i w teren. Można w tym momencie napisać, że w takim razie są do niczego. Zaryzykowałem, kupiłem i wystartowałem. To był prawdziwy test dla tych butów. Test który zdały, mimo że w opisie tego modelu widniała informacja o przeznaczeniu na krótkie dystanse i niezbyt wymagający teren. Najlepszym dowodem na to że się sprawdziły jest fakt, że ani razu nie zaliczyłem upadku, mimo śniegu i błota.




Buty posiadają klasyczną konstrukcję. Podeszwa to pianka EVA oraz autorski system amortyzacji CS na pięcie. Na bieżniku są wypustki (3 mm) mające poprawić przyczepność na nierównych ścieżkach. Cholewka jest pokryta siateczką oraz materiałowymi wzmocnieniami. Wzmocnienia są też swego rodzaju zabezpieczeniem (do pewnego stopnia) przed wodą i piaskiem. Czubki butów chronią przed kamieniami i tym podobnymi złośliwościami, które można spotkać na trailowych ścieżkach. Waga przy rozmiarze 45 to trochę ponad 300 gramów. Wracając do amortyzacji to jest ona odczuwalna, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Drop wynosi 10 mm. Buty też nie są przesadnie sztywne. Widać że jest to kompromis pomiędzy modelem terenowym a asfaltowym.



Samo bieganie jest bardzo przyjemne. Nie nabawiłem się żadnych odcisków czy też otarć. Buty dobrze trzymają stopę i są wygodne. Wentylacja też nie sprawia żadnych problemów. Po zalaniu wodą buty całkiem szybko i sprawnie odprowadzają wilgoć. Po półtora roku użytkowania jedyne zużycie to lekko zmechacona siateczka w tylnej części cholewki i znikający powoli napis Kalenji na froncie buta. Oczywiście bieżnik też trochę się zużył, ale nie ma tragedii w tej kwestii. Tak naprawdę to odrobinę starły się wypustki w przedniej części podeszwy. 



Uważam że to naprawdę niewiele biorąc pod uwagę cenę tego produktu w promocji. Oczywiście aktualny przebieg tych butów nie jest wielki bo wynosi raptem coś około 500 kilometrów. Jednak ich uniwersalność oraz cena jest niezaprzeczalnym atutem. W tej chwili model ten nie jest już oferowany. Można jednak kupić wersję odnowioną o nazwie Run Active Grip. Jedyną różnicę którą widzę to chyba tylko zmiana kolorystyki i oczywiście nowa nazwa. Cena poza promocją nie uległa zmianie.



W każdym razie polecam ten model. Sam bym nie uwierzył, że to naprawdę porządne buty. Jednak zaryzykowałem, spróbowałem i uważam że się sprawdziły w swojej roli i nadal są aktywnie używane, jak zresztą sugeruje ich nazwa. Biegam w nich w każdych warunkach atmosferycznych oraz po różnych nawierzchniach. Spełniają swoją rolę. Ponadto napis na języku - find your rhythm / enjoy your run - jest jak najbardziej prawdziwy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.