Przejdź do głównej zawartości

O jakości sprzętu słów kilka.

W ostatnim czasie dopadło mnie pasmo nieszczęść związanych z psującymi się elementami mojego wyposażenia biegowego. Może użycie słowa "pasmo" jest trochę na wyrost, ale dla mnie brak jednego z elementów wyposażenia to spory problem w trakcie treningu. I nie mam tu na myśli butów biegowych o których mógłbym napisać wiele zarówno pozytywnych, jak i negatywnych zdań.




Trzy tygodnie temu pojawił się pierwszy problem. W moim zegarku Suunto uszkodził się pasek. Stało się to dokładnie rok i trzy miesiące od momentu zakupu. Zawsze myślałem że tak poważna firma, która szczyci się napisem "made in finland", tworzy produkty naprawdę wysokiej jakości. Jak się okazało rzeczywistość jest zupełnie inna. Teoretycznie uszkodzenie (pęknięcie) paska to drobnostka. Jednak uniemożliwia ona użytkowanie zegarka tak samo jak każde inne uszkodzenie związane dajmy na to z układem elektronicznym czasomierza. Jako że byłem chwilę przed urlopem, to musiałem się posiłkować zakupem tego elementu poza oficjalnym kanałem dystrybucyjnym. Chciałem skorzystać z jednego z portali aukcyjnych. Zaskoczenie było bardzo niemiłe. Cena wraz z przesyłką to blisko dwieście złotych. Produkt oczywiście oryginalny. W tej sytuacji nie miałem innego wyjścia jak zakupić tak zwany zamiennik za 1/4 ceny oryginału. Nawet pasuje i jest całkiem wygodny. Zobaczymy jak z trwałością.


Hit sezonu nastąpił ostatniej niedzieli. W trakcie biegu na lewej ręce poczułem malutkie krople. Zacząłem się zastanawiać co się właściwie dzieje. Wiedziałem że to na pewno nie pot. Opaska na głowie niweluje takie atrakcje do zera. Spojrzałem w niebo. Chmur brak, więc to też nie deszcz. Ilość kropel ma dłoni zwiększała się z każdą sekundą. Zatrzymałem się i spojrzałem na koszulkę. W dolnej części, tuż pod kamizelką gdzie umieszczony był softflask, zauważyłem ogromną wilgotną plamę. Wyjąłem butelkę i już wiedziałem co jest przyczyną. Na zgrzewie softflaska powstała malutka dziurka przez którą sączył się izotonik. Myślałem że w tym momencie coś mnie trafi. Rok użytkowania i taka porażka. Nadmienię tylko że to produkt firmy Salomon, która w teorii jest porządną i wiodącą firmą. Po raz kolejny przekonałem się, iż logo na danym produkcie, nie koniecznie świadczy o jakości. W każdym razie teraz szukam jakiejś alternatywy dla tego produktu. Pozostała mi jeszcze jedna sztuka, ale nie wiem jak długo posłuży.


Reasumując mogę tylko stwierdzić, że należy z dużym dystansem podchodzić do markowych produktów. Nie twierdzę że wszystkie są złej jakości. Jednak w moim wypadku dwie firmy mocno nadszarpnęły moje zaufanie do swoich produktów. Z drugiej strony obydwie firmy to ten sam koncern, więc mogłem już po pierwszym przypadku spodziewać się kolejnej katastrofy. W każdym bądź razie, następnym razem będę się dwa razy zastanawiał przy zakupie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.