Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2018

Znowu to samo co w zeszłym roku i to chwilę przed startem.

Tydzień temu zaczęła się powtórka z historii. Ból rozcięgna podeszwowego i stawu skokowego jak sądzę. Nie chcę się tu rozpisywać o szczegółach. Wystarczy przeczytać ten wpis:  "W celi śmierci" . W zasadzie sytuacja jest identyczna. Bardziej ciekawi mnie co jest przyczyną tego stanu. Domyślam się że nic co związane jest z treningiem. W tym roku naprawdę zwracałem uwagę na kilka aspektów, które mogą doprowadzić do kontuzji i wydaje mi się że je wyeliminowałem. Więc pytam się samego siebie - o co chodzi?

Czy duży kilometraż ma znaczenie?

Przygotowania do ultramaratonu to temat rzeka. Każdy kto startuje w tego typu imprezach ma własny patent na trening przygotowujący do takiego biegu. Również ja mam swoje nawyki i sposoby, które w jakimś stopniu przygotowują do wyzwania jakim jest ultramaraton. Jednak najczęstszym dylematem jest objętość treningu po względem wybieganych kilometrów. 

Trening, trening i jeszcze raz trening.

Aktualnie jestem w okresie przedstartowym. Zwiększam ilość i objętość jednostek treningowych, które podzieliłem na biegowe, siłowe i te które uważam za równie ważne czyli mentalne (głowa musi dobrze pracować w czasie ultra). Ale jak to często w życiu bywa, czasu i chęci trochę brakuje. Toteż nie wykonuję jakiś specjalnie długich biegów. Skupiam się bardziej na jakości i technice.

Soft Flask Kalenji - za i przeciw.

Po mojej rocznej przygodzie z soft flaskami Salomona przyszedł czas na następcę. Jako że nie chciałem wydawać większej sumy pieniędzy oraz że spieszyło mi się, padło na produkt z Decathlonu. Dwie sztuki francuskiej myśli technologicznej kosztują tyle samo co jedna sztuka innej francuskiej myśli technologicznej. Podobno jeśli nie widać różnicy to nie warto przepłacać. Czy aby na pewno?

Ultramaraton Kaszubska Poniewierka - planowana strategia i inne pomysły.

Zostało niewiele czasu. Przygotowania idą bardzo opornie. W sumie to mam wrażenie, że jest prawie identycznie jak w zeszłym roku. Motywacja wzrasta wraz ze zbliżającym się terminem startu. Zaczynam drastycznie zwiększać kilometraż. Pilnuję wagi i staram się nie obżerać. Liczę na to, że nie pojawi się żadna kontuzja. Trochę paniki i strachu też się pojawia. Nie tak powinno to wszystko wyglądać. Z drugiej strony staram się przygotować mentalnie i psychicznie. W głowie ustalam strategię i już widzę pierwsze kilometry biegu. Wiem że fizycznie powinienem dać radę ukończyć tegoroczny ultaramaraton. W końcu zgubiłem prawie dziesięć kilogramów masy. Reszta to już tylko odpowiednie planowanie biegu. Wbrew pozorom w tym miejscu pojawiają schody, które mogą być równie strome, co przy przygotowaniach czysto fizycznych.