Przejdź do głównej zawartości

Tuż przed TUT-em (miesiąc).

Pozostał jeden miesiąc do startu w Trójmiejskim Ultra Tracku (17.02.2019). Ja osobiście czuję się średnio przygotowany. Właściwie to można rzec że nie jestem przygotowany. Wiele elementów złożyło się na ten stan rzeczy, ale myślę że to nie jest miejsce aby o tym pisać. Z drugiej strony może podejdę do kwestii biegania w zupełnie inny sposób niż dotychczas.
 
Nie podlega dyskusji fakt, iż pobiegnę ten ultramaraton. Jednak chyba potraktuję ten bieg jako wycieczkę turystyczną po szlakach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Mam zamiar raczej dobrze się bawić i czerpać przyjemność z biegu, niż rywalizować z samym sobą na dystansie 68 kilometrów. Będę się starał być trochę  z boku. Poobserwować innych w sytuacjach w których ja bywałem wcześniej. Zrobić trochę zdjęć, może nagrać kilka filmów. To wszystko w ramach obowiązującego limitu czasowego i pozostałych punktów regulaminu. 

Nie mam zamiaru za wszelką cenę walczyć o nową życiówkę na tym dystansie. Tym razem będzie inaczej. Trochę to dziwne dla mnie, ale zdaję sobie sprawę że nie zawsze można wszystko i wszędzie. Tak to niestety czasem bywa i trzeba to przyjąć i zrozumieć. Póki co będzie to bieg w formule "run for fun", z zaznaczeniem że istnieje dla tej zabawy limit równy jedenaście godzin. Chyba że coś się nagle zmieni i cała sytuacja odwróci się o 180 stopni. Wtedy powalczę, ale to będę pewnie wiedział dopiero przed startem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.