Przejdź do głównej zawartości

Kijki Fjord Nansen NIVA - recenzja.

Firma Fjord Nansen mimo obco brzmiącej nazwy jest firmą polską. Zajmuje się produkcją szerokiej gamy sprzętu turystycznego. Ostatnio w moje ręce trafiły kije trekingowe tego producenta. Zainteresowałem się nimi głównie przez ich konstrukcję, a dokładnie sposób ich rozkładania i składania oraz co za tym idzie gabaryty. Jak wiadomo w trakcie ultramaratonu sposób przytroczenia kijków stanowi o wygodzie poruszania się i rzutuje na cały bieg. Omawiane kije posiadają dzięki swojej konstrukcji niezaprzeczalny atut jakim są wymiary po złożeniu.


Kijki charakteryzują się konstrukcją typu Z-Pole lub jak kto woli N-Pole. Ja osobiście wolę używać określenia sonda lawinowa. Polega to na połączeniu wszystkich części (jest ich trzy) specjalną linką (w oplocie) która po naprężeniu scala wszystkie elementy w gotowy do użycia produkt. Działanie w drugą stronę umożliwia rozłączenie elementów i ich złożenie do postaci umożliwiającej łatwe przenoszenie.


Rozkładanie polega na dynamicznym pociągnięciu w dół wskazanego elementu i doprowadzenie do zablokowania kijka. Składanie z kolei to wciśnięcie specjalnego przycisku (który jest częścią blokady w trakcie rozkładania) i odblokowanie całej konstrukcji. Naciąg linki można regulować poprzez element w dolnej części kijka. Odbywa się to poprzez obrót tego elementu - zależnie od potrzeb: zgodnie z ruchem wskazówek zegara lub odwrotnie.


Kijki są wykonane z duraluminium. Para waży 440 gram. Po złożeniu długość wynosi jedynie 34 centymetry. Po rozłożeniu kijki można regulować w zakresie od 110 do 130 centymetrów. Można więc ich długość dostosować do wzrostu użytkownika.


Jak do tej pory kijki użyłem tylko raz. Było to na Trójmiejskim Ultra Tracku. Jako że bieg ten w ostatniej części charakteryzuje się wyjątkową ilością podbiegów i zbiegów, postanowiłem zabrać ze sobą kijki które będą łatwe w transporcie i możliwe do użycia właśnie na końcówce biegu. Warunki te spełniał produkt firmy Fjord Nansen. Kijki przytroczyłem za pomocą pasa biegowego firmy Salomon - model Pulse Belt. Pas ten posiada specjalne taśmy (szlufki) do przenoszenia kijków. Przez ponad czterdzieści kilometrów biegu kijki nie wypadły z pasa. Początkowo obawiałem się ich wytrzymałości. Po rozłożeniu wydawały się mało sztywne i giętkie. Na szczęście nie zawiodły mnie i dały radę na stromych wzniesieniach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Obyło się bez strat własnych. 



Na tą chwilę mogę polecić ten produkt. Główne atuty to oczywiście gabaryty po złożeniu oraz szybkość ich rozkładania. Niebagatelne znaczenie ma również cena. Można je znaleźć w cenie około 100 - 150 złotych taniej niż produkty konkurencji. Oczywiście czas pokaże jak wygląda wytrzymałość i jakość tych kijków. Jeżeli coś się zmieni względem aktualnego stanu to z pewnością o tym napiszę. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.