Przejdź do głównej zawartości

Jantarowy Przełaj 21km anno domini 2019

Walczyłem sam ze sobą przed tym biegiem. Nie byłem pewien czy powinienem startować. Kolejne odnowienie kontuzji śródstopia nie napawało mnie optymizmem. Nawet Poranny Biegacz odradzał mi tak szalony pomysł jak start w tym biegu ze wspomaganiem w postaci tabletek przeciwbólowych. Do ostatniej chwili nie byłem pewien swojej decyzji. Postanowiłem zaryzykować, ale z opcją że jeśli będzie się źle dziać to schodzę z trasy.


Na początek postanowiłem w ramach eksperymentu zrobić sobie wycieczkę po odbiór pakietu startowego. Ponad cztery kilometry szybkiego spaceru miały być swego rodzaju rozgrzewką i sprawdzeniem jak zareaguje stopa. Odbiór pakietu odbył się z małym zgrzytem. W zestawie miał być kubek, którego jednak nie było. Nie żebym strasznie żałował tego gadżetu, ale chodzi tu o zasady. W zamian dostałem dodatkowy batonik :)

Start odbywał się jak zwykle z plaży. Trasa miała... Właśnie miała być taka jak rok temu i dwa lata temu, ale okazało się że nie jest. Spiker na starcie oświadczył że zaszła zmiana i będą dwie pętle. Bardzo budujące i wpływające pozytywnie na psychikę biegnącego, zwłaszcza w momencie kiedy przebiega się przez linię mety i trzeba sobie uświadomić że to dopiero połowa dystansu.

Wystartowałem spokojnie, trzymając się z tyłu. Do tego biegu zmieniłem buty. Inov-8 zostały zawieszone na kołku, a na stopach pojawiły się stare Adidasy Kanadia TR7. Po cichu liczyłem że w takim obuwiu dotrę do mety w miarę dobrym stanie. Pierwszy kilometr obył się bez bólu. Potem nastąpił zbieg, który zweryfikował moje zamiary. Zaczęło boleć. Potem przestało. Znów zaczęło. Tak męczyłem się do około szóstego kilometra. Miałem wrażenie jakby stopa układała się w nowym bucie. starałem się przenosić obciążenie na lewa nogę, ale to skutkowało rwaniem tempa. Byłem bliski zejścia z trasy. Nie dość że czułem dyskomfort, to do tego byłem zwyczajnie już zmęczony.


Zacisnąłem zęby i potraktowałem sytuację jako przemijający kryzys. Pomogło. Na następnych kilometrach stopa już tak mocno nie dokuczała. Jednak to co straciłem na początku było już nie do odrobienia. Chciałem już tylko utrzymać w miarę równe tempo. Charakterystyka trasy i aura sprzyjała temu założeniu. Słońca nie było, zbytnich górek również.

Pamiętając zeszłoroczne odwodnienie na tym biegu, w tym roku zaopatrzyłem się w własne izotoniki i nie zatrzymywałem się na punktach z wodą. To pozwoliło biec w miarę jednostajnie. Na drugiej pętli zaczęło się dublowanie chodziarzy z kijkami (Jantarowy Przełaj to kilka dystansów biegowych oraz Nordic Walking). Chwilami był to istny slalom. 

W końcu zbliżałem się po raz drugi do plaży. Kiedy znalazłem się na piasku, skierowałem się w stronę morza gdzie było stabilne podłoże. Kilkaset metrów biegu i zobaczyłem metę. Ostanie podrygi po grząskim piachu i przekroczyłem metę. 


Stopa już nie bolała. Samopoczucie było w miarę dobre. Dobiegłem, nie zrezygnowałem i przeżyłem. Same plusy jak dla mnie. Oficjalny czas to 2:01:09, średnie tempo 5:46. Dystans niby 21 kilometrów, ale według mnie to chyba zabrakło około 700 metrów.   

Teraz czas na kolejne treningi. Zmieniam buty. Trochę się boję co z tego wyjdzie, ale jak nie sprawdzę to się nie dowiem. Trzeba próbować.




Komentarze

  1. Ja też tam biegłem tylko że na dystansie 10 km bo z powodu mojego wieku(14 lat) nie dopuściliby mnie na 21 km. Spodziewam się że najgorsze były częste górki. Ps. Możesz napisać o nike downshifter 9?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.