Przejdź do głównej zawartości

Droga do UKP 2019 cz. 3 - to w którą stronę mam biec?

Stresuję się. Mam wrażenie że czas płynie ostatnio szybciej niż mi się wydaje, a ja robię robię mniej niż faktycznie mógłbym zrobić. Dzisiaj jest piąty sierpnia, a start w Ultramaratonie Kaszubska Poniewierka wypada 14.09.2019. Niby ponad miesiąc, ale w tym wypadku to już za chwilę. Dlaczego? Ponieważ nie można do takiego biegu trenować do samego końca. Wiem że moje przygotowanie na tą chwilę jest delikatnie mówiąc (pisząc) słabe. Musze obrać odpowiednią strategię i się jej trzymać. Tylko w ten sposób jest szansa na ukończenie tego biegu w miarę dobrym czasie.


No dobra, narzekanie mam za sobą, ale chyba jeszcze trochę ponarzekam. Dzisiaj chciałem wstać wcześniej i zrobić poranny trening. Jeszcze wczoraj prognoza pogody była zachęcająca. Jednak po obudzeniu zastał mnie deszcz. Teoretycznie nie stanowi to jakiegoś wielkiego problemu, ale bałem się że zaliczę jakieś przeziębienie i znów będę miał przerwę. Sprawdzam kolejne dni pod kątem pogody i widzę że chyba cały tydzień ma być deszczowy. It's raining men, hallelujah.

Zostawmy pogodę i zajmijmy się strategią. Tytuł tego posta to pytanie właśnie o kierunek działania jaki mam obrać na zawodach. Składa się na to wiele czynników. Począwszy od samych treningów, poprzez sprzęt, dietę, a kończąc na końcowych przygotowaniach. Treningi w deszczu mam już zaplanowane. Sprzęt skompletowany od dłuższego czasu. Dieta jak to dieta - różnie z tym bywa. Końcowe przygotowania (ostatni tydzień) to oczywiście tapering. Dochodzi do tego jeszcze plan na sam bieg. Tego akurat jeszcze nie mam przygotowanego. W sumie to w tej kwestii panuje chaos.

Opierając się na mitach greckich, należy stwierdzić, iż z chaosu musi w końcu coś powstać. Tym czymś będzie właśnie zakładane tempo biegu i cała otoczka z tym związana. Jednak żeby planować tempo, trzeba znać stopień swojego wytrenowania. Ja aktualnie nie chcę się na ten tema wypowiadać. Myślę że w ciągu tygodnia, może dwóch, sytuacja będzie jasna i klarowna. Wtedy podzielę się ze światem informacjami.

Skupmy się więc na sprzęcie. Wszystko zależy (znowu) od pogody. Jednak część ekwipunku można już uznać za wybrany: 

-Buty w których będę się przechadzał po kaszubskich lasach i wsiach to Inov-8 ParkClaw. Miałem   dosyć trudne relację z tym obuwiem, ale chyba w końcu doszliśmy do porozumienia.

-Kamizelka biegowa z Decathlonu to z kolei sprzęt który używam od dłuższego czasu i jeszcze mnie   nie zawiódł.

-Softflaski Inov-8 to mój sposób nawadniania. Maja jedną wadę - są krótkie. Po upiciu części płynu   chowają się w kieszeniach kamizelki. Jednak mają jedną wielką zaletę. System picia jest oparty na   ściśnięciu ustnika i to bardzo ułatwia sprawę.

-Kije Fjord Nansen z systemem składania N-Pole. Będzie to dla nich prawdziwy test. Użyłem je do   tej pory tylko na jednym biegu, więc wszystko jest jeszcze możliwe.

-Pas Salomon Pulse Belt. Przetestowany i sprawdził się. To mój transporter dla telefonu i kijków.

-Zegarek Polar Ignite. Nowość w moim arsenale. Będzie za jakiś czas test.

Pozostałe elementy wyposażenia wybiorę przed startem. Zależą one właśnie od warunków pogodowych. Także w tej kwestii wszystko jest jeszcze możliwe.

Odnośnie mojej diety to mam tutaj małą sinusoidę. Przytyłem, to fakt. Może uda się w ciągu miesiąca zrzucić kilka kilogramów. Najważniejsze że nie legitymuję się masą ciała jaką miałem na moim przegranym debiucie w UKP 2017. Wstyd teraz się przyznać że porwałem się na 100 kilometrów przy wadze ciała w okolicach 89 kilogramów. 

Tapering to oczywiście standardowe działanie. Pierwsze dwa dni to zajadanie się białkiem, potem trzy dni węglowodanów. Treningi ograniczone do minimum.

Zostaje jeszcze tempo biegu. Wiem że pisałem kilka linijek wcześniej że określę ten zakres za 1-2 tygodnie. Jednak cały czas o tym myślę i zastanawiam się jak szybko (lub wolno) powinienem pobiec. Na tą chwilę niestety zakładam najniższe z możliwych. Czyli takie żeby zmieścić się w limicie czasowym. Możliwe że to się jeszcze zmieni i w następnym wpisie będę mógł to potwierdzić. Póki co trzeba dalej pracować i robić swoje. 

Kukurydza już się pojawiła na polach :)






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.