To był dziwny rok. Roczny kilometraż okazał się jednym z najmniejszych w historii. Natomiast wystartowałem w największej ilości zawodów od czasu kiedy biegam (w tym trzy biegi ultra). Dziwna zależność. Jednak zacznijmy jak zwykle od początku.
W tym roku będę miał na "liczniku" trochę ponad 1000 kilometrów przebiegniętych w różnych okolicznościach. Składają się na to treningi oraz zawody biegowe. To drugi od końca rezultat od czasu jak biegam regularnie. Wstyd i hańba. Wynika to między innymi z kontuzji. Od marca męczyłem się z zapaleniem mięśnia strzałkowego. W drugiej połowie roku doszedł do tego przewlekły ból pleców. Przyczyna? Sam do końca nie wiem. Na początku typowałem buty. Ale to jednak nie to. W każdym razie wyleczyłem się z tych problemów. Nie było to łatwe, ale jakoś się udało i nie ma śladu po kontuzjach. W takich sytuacja polecam dobrego fizjoterapeutę.
Z drugiej strony zaliczyłem największą ilość startów. Dwa półmaratony w wersji przełajowej. Był to Jantarowy Przełaj oraz Leśny Bieg w Gdyni. Starty mocno rekreacyjne, ale zgodne z oczekiwaniami. Pierwszy z nich to plaża i leśne ścieżki Mierzei Wiślanej. Natomiast impreza w Gdyni to z kolei typowy trail po Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Do tego doszły trzy ultramaratony. W lutym Trójmiejski Ultra Track 68 kilometrów (wyszło w sumie prawie 70 km), gdzie wbrew własnym oczekiwaniom osiągnąłem swój najlepszy rezultat w historii startów na tej imprezie. We wrześniu uczestniczyłem w Kaszubskiej Poniewierce na dystansie 75 kilometrów (w rzeczywistości 72 kilometry). Tutaj już nie było tak różowo, ale tez nie było tragedii. Zwłaszcza pierwsza część biegu była obiecująca. Jednak brak przygotowania wytrzymałościowego dał o sobie znać i końcówka była raczej chodem niż biegiem. Czasem tak bywa i trzeba się wtedy mocno zaprzyjaźnić z bólem. W końcu nadszedł grudzień i Garmin Ultra Race na dystansie 52 kilometrów (w rzeczywistości prawie 54 kilometry). Był to taki bieg na dobicie. Dużo deszczu i błota, sporo wspinaczki. Bez większych emocji, ale poprawnie jak na moje aktualne możliwości.
Sporo też się działo pod względem sprzętu. Na początku roku zmieniłem buty. Inov-8 Parkclaw okazały się w ostatecznym rozliczeniu strzałem w dziesiątkę i chyba już na zawsze pozostanę przy tej marce. Kamizelka biegowa również uległa zmianie. Stara miała już za sobą sporo treningów i startów. Jej elastyczność uległa pogorszeniu, a w moim wypadku wygodne przenoszenie przez kilka lub kilkanście godzin obowiązkowego sprzętu ma bardzo wielkie znaczenie. Doszły też kije Fjord Nansen, które również sprawują się bardzo dobrze. Choć na początku podchodziłem do tego produktu z pewną dozą sceptycyzmu, to system składania N lub Z-Pole (wedle uznania) okazał się wytrzymały i wygodny w użyciu. Ponadto po rozszczelnieniu się w połowie roku zegarka Suunto, musiałem znaleźć następcę. Wybór padł na Polara Ignite. Zegarek mocno uniwersalny, ale z dużymi możliwościami. Choć nie jest to produkt typowy pod biegi ultra, to jednak świetnie sprawuje się na co dzień.
Jako że rok się jeszcze nie skończył, to w drugiej połowie grudnia planuję jeszcze jeden start. Będzie to czysto rekreacyjne wydarzenie. Chodzi mianowicie o Harce Prezesa czyli marsz / bieg na orientacje. W sumie będę uczestniczył w tej imprezie po raz trzeci, w tym drugi raz na dystansie dziesięciu kilometrów.
Co do planów na przyszły rok to nie są one jakoś specjalnie sprecyzowane. Na tą chwilę na pewno jestem już zapisany na Trójmiejski Ultra Track na dystansie 68 kilometrów. To już będzie mój czwarty występ na tym biegu. To taki powrót do źródeł mojego ultra biegania. To właśnie tam debiutowałem i polecam każdemu spróbować. Niezapomniane wrażenia. Ponadto czaję się na powtórkę z rozrywki w formie Ultramaratonu Kaszubska Poniewierka na dystansie 100 kilometrów. Rok temu udało się dotrzeć do mety w limicie czasu. W przyszłym roku chciałbym na tym dystansie urwać kilkanaście minut więcej, a może i godzinę czasu. Pożyjemy, pobiegniemy i zobaczymy.
Póki co życzę wszystkim wesołych świąt i wszystkiego dobrego w nadchodzącym nowym roku. Choć to nie ostatni wpis w tym miesiącu - będzie jeszcze relacja z Harc Prezesa.
Komentarze
Prześlij komentarz