Przejdź do głównej zawartości

Kamizelka biegowa Kalenji 10l - recenzja po kilku biegach ultra.

Aktualnie cena tego produktu to dokładnie 119,99 zł. Biorąc pod uwagę możliwości i konstrukcję, to można stwierdzić, iż jest to 1/4 ceny kamizelki producenta na literę "S". Czy faktycznie tak niska cena idzie w parze z z jakością i funkcjonalnością? Zapraszam do zapoznania się z moją recenzją, która jak sądzę rozwieje wszelkie wątpliwości.


Na wspomnianą w tytule pojemność 10 litrów składa się w sumie 10 kieszeni. Z tyłu znajduje się kieszeń kangurza (można do niej sięgnąć dłonią, ale nie jest to łatwe) oraz zapinana na zamek duża kieszeń wraz z mniejszą również zapinaną na zamek (np. na telefon). Dodatkową bezpośrednio za plecami ulokowano miejsce na bukłak. Tutaj miła niespodzianka - w komplecie otrzymujemy rzeczony bukłak o pojemności 1 litra. Rurkę od bukłaka można przyczepić na przedzie za pomocą specjalnego uchwytu. 





Z kolei na przedzie znajdują się kieszenie:

- 2 szt. na soft flaski o pojemności 500 ml (tasiemki ułatwiają wkładanie flasków)
- 2 szt. na wysokości klatki piersiowej (również posiadają specjalne tasiemki ułatwiające załadunek)
- 2 szt. w dolnej części, po bokach (zachodzące na siebie z dwóch stron)



Ponadto (zarówno na przedzie, jak i z tyłu) ulokowano tasiemki do przytroczenia kijków biegowych. Według mojej oceny tylna opcja jest bardziej stabilna, ale wymaga zdjęcia kamizelki w celu użycia kijów.



System regulacji oraz zapinania kamizelki jest dosyć rozbudowany. Po bokach mamy taśmy regulowane za pomocą rzepów. Z kolei na przedzie są trzy regulowane taśmy z zapięciami. Można je rozstawić według własnych upodobań i budowy ciała.


Tyle jeśli chodzi o teorię. Jak sprawuje się ten sprzęt w biegu? Zaskakująco dobrze, choć nie mogę napisać że idealnie. Najpierw może skupie się na zaobserwowanych wadach. Dostęp do kangurzej kieszeni jest możliwy, ale wymaga trochę gimnastyki oraz użycia dwóch rąk. Jedna napina kieszeń, a druga wyjmuje lub wkłada potrzebny ekwipunek. Przytroczenie kijów na przedzie jest w miarę łatwe, ale stabilność tego rozwiązania uzależniona od sposobu zamontowania kijków. Jeżeli zrobimy to zbyt luźno, to sprzęt może się wysunąć z tasiemek. Ponadto mam wrażenie że może w pewnych sytuacjach (zależnie od przytroczenia) dojść do spotkania czoła biegacza z grotami kijków. Z kolei zamontowanie kijków z tyłu kamizelki wymaga jej zdjęcia w celu użycia tychże. Jednak stabilność takiego montażu uznaje za bardzo wysoką. Dodatkowo pojemność dolnych kieszeni mogła by być większa, ale tragedii nie ma. W sumie to tyle jeśli chodzi o narzekania.

Zalety? Na pewno duża ilość kieszeni i ich elastyczność. Po "zatankowaniu" kamizelki "pod korek" wszystko jest stabilne i równomiernie rozmieszczone. Kiedy coś zostanie wyjęte lub zużyte, to elastyczny materiał nadal okala ciało jak druga skóra. Sam materiał jest przewiewny i poprawnie odprowadza wilgoć. Mogę to potwierdzić, gdyż spędziłem z ta kamizelką jednorazowo ponad 10 godzin biegu. Ponadto niska waga (285 gram) również działa na korzyść tego produktu - po kilku kilometrach biegu można zapomnieć że kamizelka jest założona.

Tylna kieszeń na telefon lub dokumenty jest tak umieszczona oraz skonstruowana, że można ją uznać za wodoodporną. Podobnie jest z tylną, główną komorą, gdzie zamek jest zabezpieczony gumową powłoką, która z pewnością utrudnia dostanie się tam wody.

System zapinania jest skuteczny i ułatwia szybkie zdjęcie lub założenie kamizelki. Nie jestem zwolennikiem takich działań w trakcie biegu, ale sytuacja czasem do tego zmusza. Zwłaszcza w wypadku gdy w użyciu jest bukłak, który trzeba napełnić.

Zapomniałbym o gwizdku. Tak, jest na wyposażeniu i został przyczepiony na sznurku oraz ukryty w przedniej kieszeni. 


Czy produkt Kalenji faktycznie jest warty polecenia? Myślę i uważam że spora ilość osób startujących w tej kamizelce jest na to dowodem. Oczywiście można uznać, że bardzo przystępna cena jest tutaj głównym powodem wybory tego produktu. Osobiście się z tym nie zgadzam. Sprzęt naprawdę oferuje spore możliwości i w tej cenie jest bezkonkurencyjny. Nawet gdyby był droższy, to nadal oferowałby więcej za mniej.    

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.