Przejdź do głównej zawartości

Buty na "S". Salomon Supercross - pierwsze wrażenia.

Mam taką dziwna przypadłość, że lubię ryzyko związane z kupowanie czegoś, czego nie powinno się kupować. To jak z kupowaniem samochodów na literę "F". Podobno nie powinno się tego robić, ale należy pamiętać że Ferrari tez jest na "F". Moje doświadczenie z produktami Salomona jest obarczone pewnym niezadowoleniem. Opisywałem swego czasu przygodę z flaskami tego producenta, które równo po roku przestały być używalne. Wtedy powiedziałem sobie, że nigdy więcej produktów Salomona, zwłaszcza że nie są tanie. Jednak kilka dni temu moje buty Inov-8 uszkodziły się w stopniu uniemożliwiającym dalsze bieganie. W tej sytuacji trzeba było szukać nowego obuwia. Przypadkiem trafiłem na sporą obniżkę cen i skorzystałem. Dreszczyk emocji okazał się silniejszy niż zdrowy rozsądek.


Salomon Supercross, to bardziej ugrzeczniony Speedcross. Ten drugi zawsze mi się podobał, ale był bardzo wąski w swojej budowie i dla tego nigdy go nie użytkowałem. Z kolei Supercross ma szeroką cholewkę i w końcu jest pod tym względem odpowiedni dla mnie. Jest to but dosyć uniwersalny, ale typowo terenowy. Według producenta nadają się do biegania w parku, w terenie oraz w bardziej wymagających warunkach.

Podeszwa to pianka EVA z systemem EnergyCell, który gwarantuje pochłanianie wstrząsów. Wykonana jest z materiału Contagrip TD, co ma zapewnić wysoką odporność na ścieranie. Buty posiadają bieżnik w kształcie jodełki z kołkami o wysokości 5 mm. Drop wynosi 10 mm. Podobno są to buty dla osób lądujących na pięcie. W moim wypadku może to być ciekawy eksperyment. Przez ostatni rok uczyłem się lądować na śródstopiu.




Cholewka wykonana jest z nylonu. Ma to zapobiegać rozdarciom. Częściowo pokryta jest gumową powłoką w celu ograniczenia dostawania się do środka błota czy też piasku. Dodatkowo w okolicy palców mamy ochronny element w postaci dodatkowych kołków i gumy. Ponadto w cholewce zastosowany system stabilizujący SensiFit, który opina stopę i zapewnia indywidualne dopasowanie. Cholewka jest też zgrzewana i nie ma tu szwów. Zapiętek jest wyjątkowo duży. Ma to dawać ochronę ścięgna Achillesa. Zastanawiam się tylko kiedy w moim przypadku dojdzie do przetarcia tego elementu. Co do wkładki, to zastosowano tu OrthoLite, która ma gwarantować wyjątkową amortyzację oraz przewiewność. 



W modelu tym zastosowano również, podobnie jak w Speedcross, system wiązania Quicklace. W wielkim skrócie nie ma tu typowych wiązanych sznurówek, jest za to specjalna żyłka, którą się naciąga za pomocą klipsa. Działa to bardzo dobrze i umożliwia szybkie zdjęcie lub założenia buta za pomocą jednego szybkiego ruchu. Jedyna różnica polega na tym, że w Speedcross, klips był chowany w specjalnej kieszonce, natomiast tutaj jest zaczepiany o tasiemkę (gumkę).


Jeżeli chodzi o wygląd, to buty mają ciekawy design. Moje są w wersji "All Black", ale są też dostępne wersje bardziej kolorowe. Na bocznej podeszwie znalazło się wiele informacji na temat samego buta. Można tam między innymi odczytać wysokość dropa. Ponadto projektant wyraźnie inspirował się wyglądem opony samochodowej, gdyż umieścił na podeszwie napisy "inside" oraz "outside". Ciekawe czy są biegacze, którzy potrzebują tak widocznych informacji, aby nie pomylić butów?



Jak się w tym biega? Na pewno jest miękko. Czuć amortyzację i pozostałe systemy wspomagające. Buty dobrze się prowadzą. Przyczepność również jest bardzo dobra. Na piachu nie zapadają się i można utrzymywać zadane tempo. Z uwagi na szeroką cholewkę jest wygodnie. Przewiewność jest zaskakująco poprawna. Nie jest to może but z własną klimatyzacją, ale nie ma w środku przysłowiowego pieca. Do środka praktycznie nic nie wpada. Nie wiem jeszcze jak z wypadaniem, ale to kwestia czasu i będę mógł odpowiedzieć na to pytanie. Myślę, że po przebiegu w granicach 200 kilometrów napisze szerszą recenzję. Na teraz jest w porządku i mam nadzieję, że tak pozostanie.







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.