Przejdź do głównej zawartości

Garmin Instinct pół roku i ileś tam kilometrów później. Recenzja.

Garmin Instinct to zegarek który nie każdemu może się podobać. Ja osobiście miałem na początku mieszane uczucia. Ciekawy z wyglądu, ale jednak jakiś dziwny. Niby masywny, a jednak bardzo lekki. Brak kolorowego ekranu i do tego niska rozdzielczość. Jednak coś mnie ciągnęło do tego modelu Garmina. W końcu wylądował na moim nadgarstku i nie rozstaje się z nim od pół roku.


Zacznijmy może od wyświetlacza. Monochromatyczny typu memory-in-pixel, rozdzielczość 128 x 128 pikseli. Wydzielony dodatkowy obszar w postaci okręgu.. Widoczność i czytelność idealna. Podświetlenie również bardzo dobre. Może być uruchamiane ręcznie lub za pomocą gestu. Standardowa moc podświetlenia ustawiona na 20% jest moim zdaniem wystarczająca.



Obsługa za pomocą pięciu przycisków. Brak dotyku. Przyciski działają dobrze. Każdy ma przypisanych kilka funkcji w zależności od tego w jakim miejscu menu zegarka aktualnie się znajdujemy. Przydatny szybki dostęp do GPS i ABC (wysokościomierz, barometr i kompas).



W tym momencie mogę chyba opisać zaszyte w zegarku czujniki. Oprócz wspomnianego GPS (w sumie to jest jeszcze Glonass i Galileo) i czujników ABC znajdziemy dodatkowo akcelerometr, termometr i nadgarstkowy czujnik tętna. Wszystkie elementy działają całkiem sprawnie i nie zauważyłem jakiś większych odchyleń od normy. Czasem trzeba kalibrować wysokościomierz, ale to przypadłość wszystkich zegarków Garmina. Ślad GPS zgadza się z rzeczywistym śladem, czujnik tętna działa poprawnie jak na tego typu rozwiązanie. W sumie jest naprawdę dobrze.


Zegarek według zapewnień producenta powinien działać do dwóch tygodni w trybie czuwania i do 16 godzin w trybie GPS. Faktycznie - nie pamiętam kiedy ostatni raz ładowałem ten sprzęt. Co do czasu działania GPS, to niestety nie jestem w stanie się wypowiedzieć. Jakoś nie było ostatnio okazji pobiegać aż tak długo. Jest jeszcze tryb ultratrack - czas pracy do 40 godzin.



Z dodatkowych funkcji możemy jeszcze znaleźć takie jak mierzenie spalonych kalorii, ilość kroków i pięter, prognozę pogody, alarm burzowy, wschody i zachody słońca, fazy księżyca, kalendarz, sterowanie odtwarzaczem muzyki czy też monitorowanie snu. Do tego odbiór powiadomień z telefonu. Jest też funkcja body battery czyli monitor energii oraz live track, virtual partner i virtual racer. 



Jeżeli chodzi o same treningi to również jest bogato pod tym względem. Do wyboru jest sporo dyscyplin. Mamy więc bieganie, chód, siłę, cardio, rower, pływanie (wody zamknięte i otwarte), bieżnię, wspinaczkę, narty, kajak i wiele innych. Przy ustawianiu ekranów treningowych przy danej aktywności mamy możliwość wyboru do pięciu pól i kilku ekranów z dodatkowymi funkcjami. Pola to oczywiście takie parametry jak dystans, prędkość, tempo, tętno, kalorie, wysokość, itd. Jest w czym wybierać i ilość opcji raczej zaspokoi potrzeby każdego.



Garmin Instinct posiada wbudowaną nawigację w formie poruszania się po wgranej wcześniej trasie, który można przygotować w dowolnej aplikacji obsługującej pliki GPX. Jest też funkcja powrotu po własnym śladzie. Dla mnie to olbrzymi atut tego zegarka.



Obudowa wydaje się być dosyć delikatna, ale to złudzenie. Do dzisiaj nie mam ani jednej ryski czy też otarcia na zegarku. Sprzęt spełnia standard wojskowy mil-std-810g. Do tego mamy wodoodporność 10 ATM. Można zmieniać samodzielnie paski. Pasują te o szerokości 22 mm i są dedykowane do tego modelu, lub trzeba szukać tych z systemem QuickFit.


Z ciekawostek mamy tu jeszcze opcję pomiaru powierzchni. Przydatne chyba dla rolników. Jeszcze nie korzystałem z tej funkcji, ale jak będę miał okazję, to na pewno podzielę się wrażeniami.

Zegarek współpracuje oczywiście z aplikacją Garmin Connect, która pozwala na synchronizację i analizę danych oraz ogólne korzystanie z ekosystemu Garmina.



Instinct ma też braki względem innych modeli. Największym jest chyba brak możliwości mierzenia pułapu tlenowego. Nie znajdziemy też płatności zegarkiem oraz możliwość instalacji dodatkowych aplikacji. Jesteśmy skazani na to co daje producent w standardzie.


W ogólnym rozrachunku uważam, że Instinct ma prawie wszystko czego potrzebuję (oprócz pułapu tlenowego), a może nawet więcej. To zegarek, który zakładam na rękę i po pewnym czasie zapominam o nim. Jego wygląd mi odpowiada. Od razu widać jakie jest jego przeznaczenie i że nie ma tu miejsca na zbędne upiększanie. Liczy się funkcjonalność i sprawność działania. Gdybym teraz zmieniał zegarek, to pewnie skusiłbym się na ten sam model, ale w wersji Solar. Dodatkowej energii nigdy dość. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.