Pięć lat - tyle istnieje ten blog. Choć w ostatnim czasie niewiele się tu działo, to zbliżają się zmiany. Wszystko dzięki temu, że w końcu uwolniono biegi masowe i mam jakieś cele do realizacji.
Od momentu kiedy zaczęła się pandemia, moje biegowe dokonania pikowały. Brak chęci, brak możliwości i bark celów. Miałem chwilę zwątpienia, ale też zdarzały się momenty pozytywne. Jednak brak było systematyczności w działaniu. Od pewnego momentu coś się powoli zmienia. Tym czymś jest możliwość uczestniczenia w zawodach. Wiem, że to tylko dodatek do biegania, ale jakże dopingujący.
Czwartego grudnia mam zaplanowany start w imprezie, która miała więcej nie trafić do mojego kalendarza biegowego. Mowa o Garmin Ultra Race Gdańsk. Wybrałem podobnie jak poprzednio dystans 53 kilometry. To będzie sprawdzian mojej kondycji fizycznej i psychicznej. Nie wiem czego się spodziewać, ale liczę na dobrą zabawę okraszoną bólem kostek i mięśni. Mam tylko nadzieję, że nie dojdzie do odwołania startu. Tego chyba bym już nie zniósł.
W marcu Trójmiejski Ultra Track na dystansie 68 kilometrów. To najważniejszy cel na najbliższe miesiące. Tutaj również liczę na realizację startu. Choć zdaję sobie sprawę, że nie wszystko zależy od mojej motywacji. W każdym razie staram się biegać dalej.
Komentarze
Prześlij komentarz