Przejdź do głównej zawartości

COROS Pace - chyba obiektywna recenzja.

Coros to nowa marka wśród zegarków sportowych. Nie znaczy to jednak, że nie może się pochwalić bardzo dobrymi produktami. Najbardziej wyróżniającą cechą ich sprzętów jest czas działania już w przypadku najtańszej linii zegarków. Dziś chciałbym zaprezentować pierwszy model tej firmy jaki pojawił się na rynku czyli Coros Pace (M1).


Aktualnie mamy już do czynienia z Coros Pace 2. Jednak "jedynka" nie odbiega jakoś strasznie od najnowszego modelu i cenowo prezentuje się bardziej atrakcyjnie.

Z wyglądu mamy do czynienia z zegarkiem przypominającym produkty Garmina (seria 200/700). Jednym może się to podobać, innym już mniej. Średnica zegarka to 47 mm, posiada ekran o przekątnej 1,2" (memory LCD) i rozdzielczości 240 x 240 pikseli. Waga wraz z silikonowym paskiem to 48 gram. Paski można wymieniać. Odporność na zanurzenie wynosi 50 metrów. Na pokładzie znajdziemy takie czujniki jak barometr, kompas, akcelerometr, żyroskop, termometr i oczywiście optyczny czujnik tętna. Zegarek obsługuje kilka systemów nawigacji: GPS, GLONASS i BDS. Dodatkowo mamy tutaj zgodność z czujnikami podłączanymi przez bluetooth oraz ANT+. 





Najmocniejszym punktem tej konstrukcji jest czas działania. W pełnym trybie GPS do 25 godzin, w trybie UltraMax do 60 godzin oraz w trybie normalnego użytkowania do 30 dni. Oczywiście w praktyce liczby te różnią się od danych podawanych przez producenta. W moim przypadku mogę stwierdzić, iż w trakcie używania GPS zegarek traci z pojemności swego akumulatora od 4 do 5 % na godzinę. W czasie ostatniego ultra, po siedmiu i pół godziny, na wyświetlaczu zarejestrowałem wartość 65%. Nadmienię tylko, że używałem wszystkich możliwych czujników i temperatura była raczej poniżej zera.

Przejdźmy jednak do samej funkcjonalności zegarka. Menu nie jest jakoś przesadnie rozbudowane. Główne pola to stan aktualnego zmęczenia, podsumowanie dnia, tętno, wysokość, ciśnienie atmosferyczne, temperatura oraz powiadomienia z telefonu.



Jeśli poszperamy głębiej, to znajdziemy więcej informacji i funkcji. Kołowe menu daje nam dostęp do tarcz (52 dostępne, możliwość zmiany parametrów na tarczy i ich kolorów) , alarmu, timera, stopera, sygnału satelitarnego, trybu UltraMax, przesyłania tętna, kompasu, możliwości uruchomienia trybu "nie przeszkadzać" oraz ustawień systemowych.





Jeżeli chodzi o tryby sportowe, to jest ich kilka, ale szału nie ma. Znajdziemy oczywiście bieganie, bieganie w terenie, wędrówki czy też pływanie (tak, zegarek obsługuje pływanie na basenie oraz na wodach otwartych). Ten ostatni tryb jest oznaką, że Coros Pace jest również zegarkiem dla triatlonistów. Dodatkowo mamy bieg na bieżni (stadion), bieżni elektrycznej, rower czy też cardio. 




Skupmy się jednak na bieganiu. Można ustawić kilka paneli, a na każdym z nich do sześciu pól z danymi. Danych tych jest już naprawdę sporo. Nadmienię tylko, że zegarek mierzy takie parametry jak moc biegowa (bez dodatkowych czujników), kadencję, długość kroku oraz obciążenie treningowe. Dodatkowo dochodzą oczywiście takie parametry jak tempo, tętno, wysokość, nachylenie terenu, itp.


Sygnał satelitarny jest łapany w ciągu kilku sekund i można zaczynać aktywność. Widoczność na ekranie jest znakomita. Podświetlenie automatyczne uruchamiane poprzez obrót nadgarstka działa również bardzo dobrze. Zegarek obsługujemy czterema przyciskami, które działają sprawnie i z wyczuwalnym klikiem. Jest możliwość auto pauzy lub pauzy wywołanej przyciskiem. Zegarek można ładować w trakcie aktywności. Klips do ładowania, to rozwiązanie podobne do Suunto. Czujnik tętna działa prawidłowo i nie spotkałem się z problemami w tej kwestii. Odwzorowanie trasy również nie odbiega od konkurencji. Po zakończeniu aktywności uzyskujemy sporo danych z treningu:




Aktualnie Coros nie posiada serwisu www z statystykami. Wszystko jest obsługiwane przez aplikację mobilną. Jednak z początkiem przyszłego roku ma się to zmienić. W tej chwili trwają testy serwisu (w którym zresztą sam uczestniczę) i muszę stwierdzić, że zapowiada się ciekawe rozwiązanie. 




Sama aplikacja mobilna jest bardzo przyjazna dla użytkownika. Mamy tu podsumowanie dnia (energia czynna, czas ćwiczeń, kroki, tętno i sen), zestawienie treningów, szczegółowe informacje na nasz temat pod względem fizycznym / kondycyjnym oraz inne ustawienia związane z zegarkiem. Najciekawsza jest jednak przedostatnia sekcja. Związane jest to autorskim systemem zwanym EvoLab. Zegarek na podstawie naszej aktywności określa wiele parametrów dotyczących naszej osoby. Czasem zajmuje mu to więcej czasu, ale warto poczekać i dowiedzieć się czegoś więcej na nasz temat. Główne informacje jakie uzyskujemy to:

- wskaźnik maratoński (czas ukończenia)
- VO2 Max
- tętno spoczynkowe
- wydajność biegowa (stopień wytrenowania pod zawody)
- tempo progowe
- tętno progowe
- zakres aktualnego zmęczenia
- sprawność bazowa
- wpływ obciążenia

Do tego dochodzi wykres obciążenia z ostatnich siedmiu dni oraz takie informacje jak prognostyk wyniku na różne dystanse oraz uzyskane rekordy. Dodatkowo mamy możliwość tworzenia prostych planów treningowych.


Jak widać jest tego sporo i dla osób lubiących szczegółowe dane i rozbudowane statystyki są to bardzo interesujące informacje. Należy jednak zauważyć, że wszystkie informacje z tej sekcji mają swoje odzwierciedlenie tylko przy bieganiu po płaskich trasach. Nie można tutaj prać pod uwagę tras w terenie. Dane uzyskane na takich trasach będą fałszywe i nie pokażą rzeczywistych informacji dotyczących naszego wytrenowania. 

Podsumowując mogę stwierdzić, że Coros Pace to sprzęt warty uwagi. Jego czas działania w warunkach treningowych jest nieosiągalny dla konkurencyjnych produktów w podobnej cenie. Możliwość mierzenia mocy biegowej bez dodatkowego czujnika również jest niespotykana. Osobiście brakuje mi tylko jednego. Możliwości wgrywania plików gpx i nawigowania po kursie. Niestety nie można mieć wszystkiego...  

Na koniec jeszcze ciekawostka. Aktualnie w sklepie Decathlon jest dostępny zegarek pod marką Kiprun i jest on identyczny jak Pace. Główna różnica to kolory obudowy i paska. Jest tam nawet informacja - "powerd by coros". Sprawdziłem i mogę stwierdzić, iż faktycznie jest to Coros Pace. Jest jednak jedno "ale". Model ten nie posada barometru. Z drugiej strony prawdopodobnie zwiększono możliwości zegarka i w menu możemy znaleźć więcej danych, które w oryginalnym produkcie są tylko dostępne przez aplikację mobilną. 







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.