Przejdź do głównej zawartości

Suunto 9 vs. Coros Pace 2


O tych zegarkach napisano już sporo, jak nie bardzo dużo. Dlatego ja przedstawię tylko główne różnice oraz wady i zalety obu rozwiązań. Być może pomoże to komuś w wyborze swojego przyszłego czasomierza.


1. Budowa i wygląd.

To chyba widać od razu. Suunto 9 to bardzo duży zegarek. średnica wynosi 50 mm. Natomiast Coros to minimalistyczny produkt o średnicy niewiele przekraczającej 40 mm. Oczywiście powoduje to również różnice w wielkości wyświetlacza. Fiński produkt legitymuje się wielkością ponad 1,3" (dokładnie 1,34"), z kolei Amerykanin to 1,2". Podobnie wygląda rozdzielczość. 320 x 300 pikseli vs. 240 x 240 pikseli. Osobna sprawa to jakość wyświetlaczy. Ten w Corosie wydaje się być wyraźniejszy oraz posiadający lepsze podświetlenie.



Suunto zbudowano w oparciu o tworzywa sztuczne oraz stal. Wyświetlacz to szkło mineralne. Jego oponent to z kolei tylko tworzywo sztuczne oraz Corning Glass. Ma to oczywiście przełożenie na wagę. Pierwszy model to 72 g, natomiast drugi w wersji z nylonowym paskiem to tylko 29 g. Różnica jest kolosalna.


2. Obsługa.

Mamy tu do czynienia z dwoma różnymi koncepcjami. Suunto to trzy przyciski oraz ekran dotykowy. Coros to z kolei obrotowa koronka z opcją przycisku i dodatkowy przycisk. Kwestia użyteczności zależy tak naprawdę od przyzwyczajeń użytkownika. 



3. Prędkość działania.

Krótko i na temat. Suunto jest wolne. Coros to typowy sprinter.


4. Czujniki.

Różnic jest sporo. Dziewiątka nie posiada barometru. Powoduje to, że wskazania wysokości dokonywane są tylko na podstawie GPS. Niestety jakość takiego odczytu odbiega od rzeczywistości. Z kolei Coros posiada ten czujnik i sprawuje się on bardzo dobrze. Dodatkowo uzyskujemy informacje na temat ciśnienia atmosferycznego oraz temperaturę otoczenia.





Jeżeli chodzi o czujnik tętna, to ten z Suunto jest słaby w swoim działaniu. Aby uzyskać sensowne pomiary należy założyć zegarek w miarę wysoko ponad nadgarstkiem. Inaczej pomiary są błędne.

Kompas jest na wyposażeniu obu produktów i działa on z podobną skutecznością. 


5. Systemy satelitarne.

Oba zegarki mają te same rozwiązania. Czyli GPS, QZSS, Glonas i Galileo. Jedynie Coros dorzuca dodatkowo chiński Beidou. Jest jeszcze jedna różnica. Coros potrafi obsłużyć cztery systemy na raz, Suunto z kolei daje obsługę trzech systemów w tym samym czasie. Nie wiem czy jest to właśnie skutkiem tego działania, ale ślad satelitarny na mapie mocno różni się między zegarkami. Suunto rysuje dosyć chaotyczne szlaczki, aczkolwiek nie cierpi na tym zmierzony dystans. Coros z kolei radzi sobie o wiele lepiej. Widać to zwłaszcza przy wysokich budynkach.

6. Nawigacja.

Przewaga Suunto w tej materii jest jednoznaczna. Tylko on oferuje nawigację po śladzie. Trasy można w łatwy sposób tworzyć w Suunto App i przesłać bezpośrednio do zegarka. Ponadto posiada funkcję powrót po śladzie. Z tym zegarkiem trudno się zgubić.  

7.  Czas pracy.

Teoretycznie Suunto przy pełnym wykorzystaniu zasobów powinien pracować do 25 godzin, natomiast w trybie zegarka (przy włączonych powiadomieniach i czujniku tętna) do 7 dni. Jest tez opcja oszczędzania baterii w trybie treningowym, która daje nam 170 godzin pracy. W przypadku Corosa czasy te kształtują się następująco: pełne wykorzystanie w trybie treningowym to 30 godzin, tryb ultratrack to 60 godzin w trybie zegarka do 20 dni. Osobna sprawa to możliwość dostosowania trybu baterii przy danej aktywności w przypadku Suunto. Daje to możliwość użycia predefiniowanego trybu lub ustawienie własnego. Co ciekawe podłączenie zewnętrznego pulsometra wydłuża jeszcze czas działania zegarka. Coros nie posiada takiej funkcji, jedynie daje wgląd do stanu obciążenia wbudowanego akumulatora. 


8. Łączność.

Fin obsługuje tylko bluetooth, Natomiast Coros dodatkowo oferuje ANT+.


9. Podsumowanie.

Jak widać różnic jest sporo. Wynikają one między innymi z wieku obu konstrukcji. Finowie wprowadzili swój zegarek na rynek w 2018 roku, z kolei Coros Pace 2 pojawił się w 2020 roku. Wynikają one również z filozofii obu firm. Suunto to dosyć konserwatywny producent, Coros to tak naprawdę startup. Oba zegarki teoretycznie są skierowane do innego odbiorcy. Utarło się, że produkty Suunto to sprzęt raczej dla ultrasów. Coros wypuszczając model Pace 2 przeznaczył go głównie dla maratończyków. Tylko po co w takim razie dali barometr i kompas? 



Dziewiątka to już dosyć leciwa konstrukcja. Owszem, wyglądem sporo nadrabia. Jednak czy dla biegacza najważniejszy jest wygląd zegarka? Ponadto jest jeszcze kwestia ceny. Aktualnie Suunto 9 nie szokuje już swoją ceną i można go kupić raptem kilkaset złotych drożej niż Corosa Pace 2. Różnica jest więc niezbyt duża i to stanowi podstawowy dylemat przy wyborze. Piękny i dopracowany wygląd, nawigacja, ale kiepski pulsometr i ślad GPS czy też świetna bateria i prędkość działania oraz barometr wraz z przeciętnym wyglądem zegarka? Trudne pytanie.  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.