Przejdź do głównej zawartości

Jak oddychać? Oto jest pytanie...

Wczoraj wykonałem typowy wieczorny trening na dystansie 8 kilometrów. Trasa wzdłuż ulicy Sucharskiego. Jednak wyjątkowy jak dla mnie był sposób w jaki oddychałem.



O tym jak oddychać w czasie biegu jest wiele teorii i praktycznych porad. Kiedy zaczynałem biegać powietrze łapałem otwartymi ustami jak ryba wyjęta z wody. Takie były początki. Z czasem po lekturze książki wielkiego biegacza jakim jest Scott Jurek, wprowadziłem metodę wdychania powietrza nosem, a wydychania ustami. Według Jurka najlepiej oddychać tylko nosem, ale jeżeli nie jesteśmy w stanie tego wykonać to metoda nos - usta jest jak najbardziej poprawna.  Trochę czasu zajęło przyzwyczajenie się do tej metody. Ogólnie chodzi o to aby zmusić do jak najbardziej efektywnej pracy przeponę. Daje to wymierne efekty w postaci wzmocnienia korpusu, w tym kręgosłupa. Taka jest teoria. Osobiście zauważyłem że oddychając w ten sposób wydłużyłem oddech. Nie jest on płytki, a raczej głęboki. Wykonuję około trzech kroków na jeden wdech. Tak było do wczoraj.

Zazwyczaj rozpoczynając bieg przez kilkadziesiąt metrów oddycham nosem, ale wraz z zwiększeniem intensywności powietrze wypuszczam ustami. Inaczej nie daję rady. Jednak wczorajszy trening był inny. Nie wiem do końca jakim cudem ale oddychałem tylko nosem (samo wyszło). Na początku stwierdziłem skoro jakoś idzie to postaram się wytrzymać kilometr biegu stosując ten rodzaj oddechu. Jednak mijały kolejne kilometry a ja dalej oddychałem tylko nosem. Kilka razy pojawił się odruch bezwarunkowy i chciałem wypuścić powietrze ustami. W tym momencie musiałem świadomie oddychać i nie dopuścić do takiej sytuacji. Zdarzyło się to może trzy razy na całej trasie. W końcu organizm sam się przestawił.

W trakcie biegu w zasadzie nie zerkałem na zegarek. Tempo sprawdziłem dopiero po zakończeniu treningu. Obawiałem się że będzie bardzo wolne. Jednak tak nie było. Dystans osiem kilometrów, tempo średnie 5:30. Jak na mnie to całkiem dobrze. Sam nie wiem co o tym sądzić. Z plusów mogę wymienić brak suchości w ustach oraz całkiem niezłe samopoczucie. Ponadto czułem przez pewien czas że faktycznie posiadam przeponę. 
Pozostaje mi tylko sprawdzić jak będzie na kolejnych treningach i czy faktycznie będą z tego wymierne korzyści. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.