Przejdź do głównej zawartości

Bieganie a wiek - jak długo jeszcze będę biegał?

Czasami nachodzą mnie myśli - jak długo jeszcze dam radę biegać? Przecież z wiekiem wydolność spada. Kości i stawy też już nie te co za młodzika. Wtedy przypominam sobie że zanim zająłem się tym sportem to też tak myślałem ale w trochę inny sposób. Problemem było czy to aktywność odpowiednia dla mnie. Nigdy nie przepadałem za przebieraniem nogami po asfaltowych czy też leśnych ścieżkach. Pierwsze próby wypadły katastrofalnie. W sumie dwa lata zajęło mi żeby przekonać się do sportu zwanego bieganiem. Kiedy już się udało to powstały pytania innej natury. Między innymi zastanawiałem się czy nie za późno wystartowałem z tym całym bieganiem. Czy nie straciłem wielu lat na nierobieniu niczego co dało by mi możliwość rozwoju fizycznego. Jednak stare przysłowie mówi że na bieganie nigdy nie jest za późno.


Wychodząc z tego założenia i nie oglądając się na innych udało mi się w ciągu ostatnich czterech lat osiągnąć wiele - przynajmniej w moim mniemaniu. Zacząłem biegać (tak na poważnie) mając 37 lat. Lata leciały a ja osiągałem nowe cele. Powoli zaliczałem pierwsze "dyszki", potem półmaratony i w końcu (w słabym stylu) maraton. Uważałem że to już szczyt moich możliwości. Wtedy pojawił się pomysł na ultramaratony. Przeglądając fachowe źródła można często odnaleźć informację że najwięcej uczestników takich biegów to osoby w okolicach i po czterdziestce. To była zachęcająca wiadomość żeby spróbować czegoś co zawsze wydawało mi się nadludzkim wysiłkiem. Choć z drugiej strony miałem pewne obawy. Przebiec pierwsze ultra miesiąc przed swoją czterdziestką to taka mała abstrakcja . Jednak do odważnych świat należy. Spróbowałem i udało się. 

Ten sukces utwierdził mnie w przekonaniu że jestem raczej typem biegacza wytrzymałościowego a nie szybkościowego. Może się wydawać że łatwiej jest sobie przykleić taką właśnie łatkę i nie oglądać się na czasy na poszczególnych biegach. Jednak nie do końca tak jest. Nieraz widziałem dużo młodszych uczestników zawodów którzy odpadali z rywalizacji mimo że teoretycznie powinni mieć o wiele więcej sił niż ja ich posiadam. Jako że ultra biega się bardziej głową niż nogami to doświadczenie też ma wpływ na osiągnie jakiś tam celów na takich biegach. Oczywiście przygotowanie fizyczne również jest ważne, ale właśnie owe doświadczenie pozwala zniwelować lub zatrzeć różnice wiekowe.

Ponadto z wiekiem (tak uważam) zwiększa się ilość włókien wolnokurczliwych w mięśniach. Nie chcę tutaj opisywać tego problemu od strony biologicznej. W każdym bądź razie włókna te są odpowiedzialne za wytrzymałość. Okazuje się że starość to też radość. Stąd też taka ilość osób w sile wieku na ultramaratonach i tym podobnych imprezach. Fakt ten daje nadzieję na dalsze bieganie długich tras i to przez wiele kolejnych lat. Dlatego też podjąłem się w końcu udziału w wydarzeniu na którym miałem przebiec 100 kilometrów. Pierwsze podejście okazało się chybione. Waga zrobiła swoje i odpadłem w połowie dystansu. Jednak tegoroczna próba okazała się dla mnie sukcesem i jak do tej pory największym osiągnięciem. 

Reasumując powyższy wpis, mogę z całą stanowczością stwierdzić że będę biegał do końca. Czym jest ten koniec - tego jeszcze nie wiem. Czy to będzie bieg na jakimś niewyobrażalnym dystansie czy też może żmudne i regularne bieganie pięć kilometrów codziennie do ostatnich moich dni - tego też nie wiem. Wiem jednak że wiek nie jest żadną przeszkodą w uprawianiu tego sportu. Każdy może rozpocząć przygodę z bieganiem niezależnie od aktualnego stanu fizycznego i wieku. Najważniejsze to nie zrażać się na początku i robić swoje, a sukces przyjdzie wcześniej niż nam się wydaje. Dla jednych będzie to pięć kilometrów ciągłego biegu, a dla innych ukończenie maratonu. Jeszcze inni mogą mieć ochotę na coś bardziej ekstremalnego. Wszystko zależy tak naprawdę od naszych oczekiwań i samozaparcia a nie daty urodzenia którą możemy znaleźć w dokumencie zwanym dowodem osobistym.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.