Przejdź do głównej zawartości

Trening, trening i jeszcze raz trening.

Aktualnie jestem w okresie przedstartowym. Zwiększam ilość i objętość jednostek treningowych, które podzieliłem na biegowe, siłowe i te które uważam za równie ważne czyli mentalne (głowa musi dobrze pracować w czasie ultra). Ale jak to często w życiu bywa, czasu i chęci trochę brakuje. Toteż nie wykonuję jakiś specjalnie długich biegów. Skupiam się bardziej na jakości i technice.




Staram się poruszać więcej w terenie niż na asfalcie. W tym celu wykorzystuję lasy na Stogach. Nie ma tam może szczególnie trudnych wzniesień, ale za to jest bardzo różnorodnie pod względem podłoża i rodzaju zalesienia. 

Im bliżej morza, tym las jest bardziej iglasty. Podłoże jest porośnięte mchem i pokryte dużą ilością sosnowych gałęzi. W takich miejscach wykonuje dynamiczne biegi wokół drzew (slalom), które kształtują odpowiednie działanie i wzmocnienie stawów skokowych. Rzecz bardzo ważna przy poruszaniu się w terenie gdzie nie można liczyć na płaksą jak stół trasę. Do podobnych celów wykorzystuję również miejsca które charakteryzują się sporą ilością piasku. To w zasadzie wydmy, gdzie mam możliwość ćwiczenia siły biegowej.

Oddalając się w stronę południową można napotkać zupełnie inny teren. Dominują wysokie drzewa liściaste. Pojawiają się również wzniesienia, gdzie można ćwiczyć podbiegi i zbiegi. Czasami kojarzy mi się to Trójmiejskim Parkiem Krajobrazowym, ale to jednak nie ta skala.


Występują również miejsca które trudno zakwalifikować jednoznacznie do jakiejś konkretnej kategorii. To tereny depresyjne. Łatwo to zauważyć po występującej tutaj wodzie w postaci małych bajorek czy też innych zbiornikach wodnych. Miejsca te wykorzystuję do treningu typowo technicznego. Trzeba dokładnie zwracać uwagę jak i gdzie stawia się stopy. Jedna większa pomyłka i może być niebezpiecznie. Ponadto bursztyniarze też nie śpią i można w jednej chwili poczuć się jak żołnierz w okopach.


Jak widać mam to wielkie szczęście, że nie muszę się ograniczać do dróg asfaltowych. Treningi w takich okolicznościach przyrody dają mi możliwość przygotowania się do biegów w trudnych warunkach, gdzie zmienia są nawierzchnia, zalesienie czy też nachylenie trasy. Wiem że to wszystko zaprocentuje już 15 września. 

Na koniec krótki film pokazujący jak szybko i dynamicznie zmieniają się warunki terenowe w lesie na Stogach. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Garmin Vivoactive 3 - szczera recenzja.

Mój pierwszy zegarek biegowy pochodził od firmy Garmin. Był to prosty Forerunner 10. Miał jednak kolosalną przewagę nad wbudowaną aplikacją w telefonie. Umożliwiał na bieżąco kontrolowanie tempa i dystansu biegu wprost z nadgarstka.  Do dnia dzisiejszego użytkowałem kilka różnych zegarków, aż pojawił się Garmin Vivoactive 3. Wiem że jest już wersja z numerem 4, ale czasem nie warto przepłacać. 

Kamizelka Evadict + kołczan na kije czyli zestaw obowiązkowy - recenzja.

Długo czekałem, aż taki zestaw pojawi się w Decathlonie. Do tego w tak atrakcyjnej cenie. Aby nie trzymać w napięciu podaję ceny już teraz: kamizelka biegowa - 99,00 zł kołczan na kije - 49,00 zł Jak łatwo zauważyć cennik firmy na literę "S" stratuje z o wiele wyższego poziomu. Można w tym momencie pomyśleć, że konkurencyjne rozwiązanie jest w takim razie lepsze pod względem wykonania czy też funkcjonalności. W końcu wyższa cena bierze się z jakiegoś powodu. Jak jest w rzeczywistości? Już spieszę z wyjaśnieniami.

Nike Downshifter 7 - piekielne buty - recenzja.

Raptem około dwieście kilometrów przebiegnięte w tych butach i chyba mogę już coś napisać o tym modelu. Zwłaszcza że jest o czym pisać w kwestii właściwości termicznych, ale o tym na końcu niniejszego wpisu.